Quantcast
Channel: Bella Italia
Viewing all 58 articles
Browse latest View live

Przegrane rezerwy

$
0
0

Włosi ulegli Irlandii 1-0 w swoim ostatnim meczu grupowym w ramach Mistrzostw Europy. Pomimo porażki Italia utrzymała pierwsze miejsce w tabeli zapewniając to sobie w przedostatniej kolejce.

Jako, że nie cenię pisania o przegranych meczach daruję sobie większy komentarz;) Antonio Conte zdecydował się na wystawienie niemal rezerwowego składu, co przewidziałem pisząc zapowiedź spotkania. Na nieszczęście dla sympatyków squadry ci zaprezentowali się bardzo przeciętnie i pomimo faktu, iż większość zawodników walczy o miejsce w wyjściowej jedenastce, to na boisku nie było tego widać. Wydaje się, że zapewnienie sobie awansu po pierwszych wygranych rozluźniło zespół, przez co oglądaliśmy Azzurrich jakich pamiętamy z gier towarzyskich czyli niezwykle przeciętnych. Jedynym optymistycznym incydentem, który zapamiętałem z wczorajszej potyczki było pojawienie się na Lorenzo Insigne, który wszedł z ławki rezerwowych. gwiazdor Napoli pełni w zespole Conte funkcję żelaznego dublera i to nawet wtedy gdy inni dostają zdecydowanie więcej czasu na zaprezentowanie swoich umiejętności. Na szczęście dla 24 letniego Neapolitańczyka ten zdołał zagrozić bramce rywali, a konkretnie trafił w słupek. Liczę, że w czekającym Italię meczu z Hiszpanami selekcjoner przypomni sobie o znakomitym skrzydłowym i ponownie wpuści go na boisko.

No właśnie - Hiszpania. Aktualni mistrzowie Europy w wyniku przedziwnych okoliczności przegrali mecz z Chorwacją, przez co spadli na drugie miejsce w grupie i to właśnie oni będą rywalem Italii w 1/8 finału. Nie ukrywam, że to bardzo zła wiadomość dla Włochów, którzy mają wyjątkowego pecha w kwestii drabinki w drodze do finału. Zdaję sobie sprawę, że dobry wynik na turnieju oznacza pojedynki z najlepszymi reprezentacjami, niemniej patrząc na rywali innych drużyn dochodzę do wniosku, że Włosi mają przed sobą grę nie z solidną ekipą klasy Szwajcarii, Węgier czy Islandii, a jednym z głównych faworytów do zdobycia złota. Więcej o konfrontacji z piłkarzami Del Bosque napiszę w zapowiedzi meczu. 

Skład:

Sirigu

Barzagli,Bonucci,Ogbonna

Bernardeschi(60'Darmian),Florenzi,T.Motta,Sturaro,De Sciglio(82'El Shaarawy)

Zaza,Immobile(75'Insigne)


Na co faktycznie stać Italię?

$
0
0

W najbliższy poniedziałek Włochów czeka rywalizacja z Hiszpanią w ramach 1/8 finału Mistrzostw Europy. Spotkanie zostanie rozegrane o 18 na Stade De France.

f

Już w czasie trwania fazy grupowej turnieju narzekałem na ewentualnego przeciwnika, z którym to Italia miałaby się zmierzyć na tak wczesnym etapie mistrzostw. Osobiście byłem przekonany, że drużyną, która stanie naprzeciw Włochów będzie niewygodna dla nich Chorwacja, ale w wyniku niespodziewanych okoliczności, to nie oni, a Hiszpanie zajęli drugie miejsce w swojej grupie. Sporo osób twierdzi, że skoro zawodzący Chorwaci(w sobotę ulegli Portugalii 1-0 i pożegnali się z ME)byli w stanie pokonać aktualnych mistrzów Europy, to podopiecznych Conte tym bardziej na to stać. Niestety nie podzielam optymizmu włoskich mediów, sądząc przy tym, że porażka z Chorwatami, to swego rodzaju wypadek przy pracy piłkarzy Del Bosque. Prawdą jest, że zarówno dla jednej jak i drugiej ekipy starcie już na tym etapie rozgrywek nie jest powodem do radości, co zresztą podkreślają poszczególni zawodnicy z najlepszym jak do tej pory strzelcem Hiszpanów Alvaro Moratą na czele. Tak czy inaczej przedstawiciele Półwyspu Iberyjskiego pozostają faworytami tego spotkania i to znaczącymi. Pomimo pewnych problemów kadrowych i faktu, iż nie wszyscy piłkarze darzą się przeogromną sympatią(jak to ma miejsce choćby we Włoszech czy w Polsce), to właśnie dwukrotni zdobywcy złota na Euro mają więcej indywidualności, które poza wszystkim dysponują większym doświadczeniem na arenie międzynarodowej, aniżeli ich poniedziałkowi przeciwnicy.

Patrząc na całą historię pojedynków pomiędzy Hiszpanami, a Italią można dojść do prostego wniosku, który każe nam wyrazić opinię dotyczącą pierwszorzędnej drużyny jaką Azzurri dysponowali przed laty, dzięki czemu ówcześni kibice mogli patrzeć na tych hiszpańskich z góry. Generalnie obie drużyny mają bardzo wyrównany bilans, niemniej istnieje wyraźna granica pomiędzy futbolowymi epokami. Na szczęście dla Hiszpanii teraźniejszość przemawia za nimi. Najbardziej pamiętny triumf Hiszpanów, to rzecz jasna ten z finału ME sprzed czterech lat, podczas którego zawodnicy Del Bosque roznieśli Włochów prowadzonych przez Cesare Prandellego 4-0. Wysoki wynik idealnie odzwierciedlał, to co działo się na boisku, gdzie Gwiazdy Barcelony i Realu Madryt bezdyskusyjnie dominowali. Italia była wykończona po ciężkim meczu z Niemcami, do tego doszły kontuzje Thiago Motty oraz Daniele De Rossiego i - przynajmniej według mnie - kilka decydujących błędów ówczesnego selekcjonera squadry. Nie potrafiłem zrozumieć dlaczego ten elastyczny pod względem dobierania taktyki na poszczególne spotkania szkoleniowiec nie zdecydował się na system gry, który kilka tygodni wcześniej, na samym początku mistrzostw pozwolił Włochom zremisować z ostatecznym triumfatorem turnieju 1-1 na stadionie w Gdańsku. W tamtym czasie Azzurri pojedynkowali się z Hiszpanami jak równy z równym, a nawet wyszli na prowadzenie po trafieniu rezerwowego Antonio Di Natale. Włosi wybiegli na ten mecz w ustawieniu 3-5-2 i jak się okazało było to lepsze rozwiązanie, aniżeli klasyczne 4-4-2 z czterema środkowymi pomocnikami w drugiej linii. Do rewanżu doszło już po roku podczas Pucharu Konfederacji. Obie reprezentacja stanęły naprzeciwko siebie w półfinale, zaś kibice byli świadkami prawdziwego boju, według wielu jednego z najlepszego meczów w czasie całych rozgrywek. Ostatecznie padł remis 0-0, natomiast Hiszpania okazała się lepsza po serii rzutów karnych, podczas których pomylił się jedynie Leonardo Bonucci. Do ostatniego starcia pomiędzy poniedziałkowymi finalistami Euro doszło w jednym z ostatnich sprawdzianów przed mistrzostwami. Towarzyskie spotkanie zakończyło się remisem 1-1 i muszę przyznać, że lepsze wrażenie sprawili piłkarze włoscy, choć mam świadomość, że nie ma to większego znaczenia, podobnie jak porażka z Belgami, która nijak się miała do tego co oglądaliśmy w czasie ME. 

Siłą Włochów jest bez wątpienia zdeterminowanie drużyny jak również dobra atmosfera w jakiej przyszło im przystąpić do mistrzostw o czym zresztą pisałem wcześniej. Niestety odpowiednie zgranie, wola zwycięstwa czy w końcu doskonałe nastroje przed danym spotkaniem nie koniecznie muszą być wystarczające do uzyskania pożądanego rezultatu. Squadrze ewidentnie brakuje gwiazd, do tego los w postaci turniejowej drabinki nie był dla nich łaskawy i nawet jeżeli zwyciężą w poniedziałek, to w ćwierćfinale czekać będą na nich aktualni mistrzowie Świata czyli Niemcy. Półfinał? Ewentualna gra z gospodarzami turnieju - Francją. Antonio Conte mógł obecną sytuację skomentować tylko w jeden sposób, wspominając hiszpański mundial z 82 roku w czasie gdy Azzurri kroczyli do finału pokonując po drodze najsilniejsze reprezentacje z Argentyną, Brazylią i Polską na czele. Miłe wspomnienia zawsze dodają otuchy jednak kto będzie pełnił rolę następców Paolo Rossiego, Marco Tardellego czy Bruno Contiego? Faktem jest, iż jedynie obecni defensorzy wraz z Gigim Buffonem mogą równać się z; Dino Zoffem, Claudio Gentile jak również nieodżałowanym Gaetano Scireą, natomiast zawodnicy decydujący o sile ofensywnej Italii pozostają w tyle za swoimi starszymi poprzednikami.

Zastanawiając się nad składem w jakim Włosi przystąpią do poniedziałkowego spotkania należy uwzględnić brak kontuzjowanego Antonio Candrevy. Pomocnik Lazio doznał urazu mięśnia uda w czasie grupowego meczu ze Szwecją. Pierwotnie wydawało się, że zdąży wykurować się na 1/8 finału, niemniej w sobotę sztab medyczny zmienił swoje wcześniejsze przypuszczenia, dodając do tego, iż 29 latek może pożegnać się z turniejem nawet w przypadku awansu jego kolegów do kolejnego etapu. Candreva dołączył więc do innych czołowych postaci pomocy włoskiej, które wypadły ze składu jeszcze przed mistrzostwami, mota tu rzecz jasna o Marchisio i Verrattim. Niebywały pech nie opuszcza Italii, która traci jednego ze swoich liderów, pomocnika stanowiącego jeden z motorów napędowych reprezentacji, mającego na koncie efektowną asystę w meczu z Belgią. Na jego miejscu najpewniej zobaczymy Alessandro Florenziego, który do tej pory grał w środku bądź po lewej stronie drugiej linii. Na wspomnianej lewej flance ujrzymy kogoś z dwójki; Matteo Darmian lub Mattia De Sciglio, natomiast środek stworzą; Daniele De Rossi, Marco Parolo jak również Emanuele Giaccherini. Optowałbym za ustawieniem tego ostatniego po lewej stronie, co oznaczałoby wejście do wyjściowej jedenastki Thiago Motty, niemniej takie rozwiązanie raczej nie wchodzi w grę. Obronę ponownie stworzą zawodnicy Juventusu, a w napadzie zobaczymy dwójkę Pelle - Eder.

Przewidywany skład:

Buffon

Barzagli,Bonucci,Chiellini

Florenzi,Parolo,De Rossi,Giaccherini,Darmian

Eder,Pelle

Wyczekując na najtrudniejszy test Włochów w ramach odbywającego się turnieju wypada sięgnąć do miłych wspomnień i co istotne czasów gdy Hiszpanie w starciu ze Squadrą zbierali zęby z boiska;) 

Forza Italia!:)

Z podniesionym czołem

$
0
0

Włosi po raz kolejny zadziwili Europe pokonując Hiszpanię 2-0. Bramki dla podopiecznych Antonio Conte zdobyli; Giorgio Chiellini oraz Graziano Pelle.

d

Zastanawiając się nad wstępem swoich rozważań po meczu z Hiszpanią pomyślałem, że mały defetyzm jaki siałem tak przed potyczką z Belgią jak i wczorajszym rywalem Italii przyniósł squadrze szczęście, dlatego też wypada powtórzyć ten manewr, kiedy skupię się nad analizowaniem ekipy niemieckiej, z którą Azzurri rozegrają bój w sobotnim ćwierćfinale ME;) Włosi po raz kolejny na tym turnieju pokazali wielką klasę i rozegrali pierwszorzędny mecz. Według wielu z brzydkiego kaczątka przerodzili się w jedną z najlepszych reprezentacji na mistrzostwach i wydaje się, że w żadnym razie nie są to przesadzone wnioski.

Italia swoją postawą zadziwia zarówno ekspertów jak i kibiców piłkarskich. Sądzę jednak, że gdyby każdy prześledził ich poczynania z ostatnich dwóch lat pod wodzą Conte, oniemienie byłoby jeszcze większe. Włosi męczyli się dosłownie z każdym przeciwnikiem, który pojawił się na horyzoncie. Zwycięskie eliminacje nie przyniosły w wykonaniu czterokrotnych mistrzów świata ani jednego znakomitego spotkania, za to kilkukrotnie dopisało im szczęście jak choćby w wyjazdowym meczu z Bułgarią, podczas którego Eder uratował remis w ostatnich momentach tego do bólu przeciętnego pojedynku. Nie mam zamiaru udawać jedynego oświeconego, który pomimo fatalnej postawy squadry twierdził, że na Euro wszystko się odmieni. Pisałem czarne scenariusze, bałem się nawet o promocję grupową i nie dawałem Italii większych szans na długa przygodę w ramach mistrzostw. Miałem pretensje względem Conte, że ten jest zanadto uparty w kwestii taktyki jaką forsuje w reprezentacji, a do tego dochodziła świadomość nieurodzaju wśród piłkarzy, z którymi przyszło mu pracować i w końcu nie byłem fanem niektórych decyzji personalnych jakie selekcjoner podejmował. Na szczęście dla Azzurrich tak ja, a także inni, którzy nie pokładali w nich większej wiary znacznie się pomylili.

W porównaniu do składu jakiego spodziewałem się przed spotkaniem Conte dokonał jednej korekty, a mianowicie postawił na Mattię De Sciglio, pozostawiając za to Matteo Darmiana na ławce rezerwowych. Rolę następcy kontuzjowanego Antonio Candrevy przejął Allesandro Florenzi, który w czasie trwania mistrzostw zagrał na trzech pozycjach w drugiej linii, potwierdzając przy tym swój uniwersalizm. 

Już pierwsza połowa meczu pokazała, że dosłownie każda decyzja Conte była absolutnie słuszna. Osobiście typowałem, że Hiszpanie od początku poniedziałkowej rywalizacji zdominują Włochów i tylko od dobrej postawy defensorów Juventusu i Gigiego Buffona zależeć będzie jak potoczy się to spotkanie dla Italii. Okazało się jednak, że było całkiem na odwrót i to Azzurri zabiegali aktualnych Mistrzów Europy. Każdy zawodnik, na którego postawił selekcjoner spełnił swoje zadanie z nawiązką i nie dawał swojemu najczęściej bardziej utytułowanemu przeciwnikowi ani chwili wytchnienia. Niewiarygodną sprawą była solidna postawa wspomnianego De Sciglio, mającego za sobą zwyczajnie słaby sezon w barwach Milanu. Jeżeli o mnie chodzi, to nie byłem zachwycony jego obecnością w składzie, a już na pewno nie widziałbym go w wyjściowej jedenastce, zwłaszcza z tak silnym rywalem jak Hiszpania. Kolejny raz swoim chartem ducha zaimponował Emanuele Giaccherini. Oczywiście dopełnił tradycji, która określa całą jego karierą, a która oznacza ni mniej ni więcej tyle, że doskonałe zagrania przeplata tymi słabszymi, czasem wręcz zaskakująco nieporadnymi. Niemniej skrzydłowy Bolonii(wczoraj rzecz jasna grający na środku)był nawet bliski strzelenia gola, ale trafił w słupek, a nawet jeżeli byłby precyzyjniejszy, to bramka nie zostałaby uznana. Kończąc tą dziwną laurkę na część 31 latka wypada wspomnieć, że w najważniejszym momencie meczu, kiedy to Giorgio Chiellini wyprowadził Włochów na prowadzeniu dobijając uderzenie Edera z rzutu wolnego na ułamek sekundy przed tym wydarzeniem Giacch był faulowany w polu karnym, ale dzięki trafieniu obrońcy Juventusu Italia miast myśleć o wymierzeniu sprawiedliwości mogła cieszyć się ze zdobyczy bramkowej. Przy tej okazji po raz kolejny delikatnie pochwalę Edera, który pomimo faktu, iż nie jest napastnikiem przednim, to spełnia swoją rolę w układance Conte i co by nie mówić jest po prostu przydatnym zawodnikiem dla squadry, a przy tym coraz lepiej współpracuje z Graziano Pelle. 

Po zmianie stron wyraźnym było cofnięcie się podopiecznych Antonio Conte. Mając w głowie dotychczasowe trudy spotkania, ewentualne gry po nim oraz świadomość prowadzenia Italia nie mogła postąpić inaczej. Hiszpania z kolei coraz bardziej przypominała drużynę, która w ostatnich turniejach mistrzowskich(pomijając brazylijski mundial)zgarniała całą pulę. Poprzez kolejne natarcie piłkarz Del Bosque swoje wciąż wielkie możliwości pokazywał Gianluigi Buffon, którego bez zbędnej przesady wciąż uważam za jednego ze ścisłej czołówki goalkeeperów na Świecie. Cieszyło mnie, że coraz bardziej dominujący Hiszpanie nie doprowadzili do desperackiej obrony swojego terytorium przez Włochów. Ci wciąż wykazywali się logiką i raz po raz kontrowali swoich przeciwników w drodze do ćwierćfinału ME jak choćby wtedy gdy po pięknej wymianie podań w środku pola w doskonałej sytuacji znalazł się Eder, ale ostatecznie przegrał rywalizację z De Geą. na mistrzowski kontratak przyszła pora w 90 minucie spotkania, a jego autorami byli zawodnicy rezerwowi w postaci; Lorenzo Insigne oraz Matteo Darmiana. Ten pierwszy pięknie przerzucił futbolówkę wzdłuż boiska, tę odnalazł defensor MU i precyzyjnym podaniem otworzył Graziano Pelle drogę do bramki. W tamtym momencie jasnym było, że Italia zapewniła sobie awans do kolejnego etapu mistrzostw i przy okazji dokonała srogiej zemsty na Hiszpanii, która w ostatnich latach nieustannie upokarzała zawodników z Półwyspu Apenińskiego. Na koniec wspomnę tylko o kolejnym pozytywnym aspekcie meczu; żaden z defensorów włoskich nie ujrzał żółtego kartonika, nie przytrafiło się to również Buffonowi, co oznacza, że całą czwórkę zobaczymy w sobotę. Wypadł jedynie zawieszony za omawiane kartki rezerwowy Thiago Motta.

Nie mam zamiaru popadać w przesadny zachwyt nad squadrą. Pomimo dumy jaką odczuwam dzięki ich dotychczasowej postawy mam świadomość, że na ten moment zaszli zaledwie do ćwierćfinału, co dla tak utytułowanej reprezentacji nie jest specjalnym wyczynem. Włosi podobają się wszystkim obserwatorom(może poza zdziwaczałem Jackiem Zioberem), pomimo dość przeciętnego składu rozgrywają piękne spotkania z gwiazdorskimi ekipami klasy Belgii czy Hiszpanii, ale znając ambicje Conte wiem, że nie ma on zamiaru zakończyć pięknego snu mistrzowskiego na etapie rywalizacji z Niemcami. Jestem też pewien faktu, iż sobotnia rywalizacja będzie jedną z najtrudniejszych w trenerskiej karierze wielkiego Antonio i już zacząłem się przed nią stresować. Naprzeciw Italii stanie najmocniejsza ekipa tych mistrzostw, główny faworyt do ostatecznego triumfu i w końcu aktualny Mistrz Świata. Będzie co oglądać. 

Skład:

Buffon

Barzagli,Bonucci,Chiellini

Florenzi(84'Darmian),Parolo,DeRossi(53'T.Motta),Giaccherini,De Sciglio

Pelle,Eder(82'Insigne)

Jak widać Hiszpanie przywdziali na to spotkanie trykoty bliźniacze do tych, które nosili ich rodacy w konfrontacji z Włochami w 94 roku. Bardzo miły powrót do przeszłości:)

Przed bitwą z Niemcami

$
0
0

W najbliższą sobotę Włosi postarają się ograć Niemców w walce o półfinał Mistrzostw Europy. Spotkanie zostanie rozegrane na Matmut Atlantique w Bordeaux.

kkk

Cała elita niemieckiego futbolu jest zgodna, że ich przedstawicieli czeka najtrudniejsza batalia biorąc pod uwagę dotychczas rozegrane mecze w ramach Mistrzostw Europy. Olivier Bierhoff określa sobotni pojedynek mianem "bitwy", Toni Kross mówi o największym teście; tak dla siebie jak i całej drużyny, Mario Gomez przestrzega swoich kolegów, twierdząc przy tym, że Włosi są o niebo lepszą reprezentacją niż ich rywal z 1/8 czyli Słowacja. Nieco pewniej brzmią słowa Michaela Ballacka, który jasno podkreślił, że jego rodacy po prostu wygrają, natomiast Thomas Muller w nieco ostrożniejszych słowach dostrzegł w swojej ekipie faworytów do awansu. Po drugiej stronie również padło kilka ciekawych słów jak choćby te, które wypowiedział ex-opiekun squadry Giovanni Trappatoni - według niego Italia odniesie triumfów z Niemcami, niemniej nastąpi to dopiero w doliczonym czasie gry. Nie ma wątpliwości: oczy całego piłkarskiego świata będą w sobotę zwrócone w kierunku Bordeaux gdyż, to właśnie tam zostanie rozegrany największy hit tegorocznych ME. Naprzeciw siebie staną dwie najbardziej utytułowane drużyny Starego Kontynentu i podążając za słowami wspomnianego Bierhoffa: będziemy światkami prawdziwej bitwy!

Tradycyjnie już przed każdym ważnym spotkaniem na rozgrywanych obecnie mistrzostwach Włosi mają poważne kłopoty kadrowe. Jeszcze przed turniejem Italia została pozbawiona szalenie silnego środka pola, który tworzyć miała dwójka; Claudio Marchisio oraz Marco Verratti. W czasie samych rozgrywek wypadł jeden z liderów, a mianowicie Antonio Candreva, zaś efektowne zwycięstwo z Hiszpanią zostało okupione urazem Daniele De Rossiego jak również żółtą kartką Thiago Motty, która to kartka uniemożliwiła 33 latkowi występ przeciwko Niemcom. Jesteśmy świadkami niemal całkowitego rozmontowania włoskiej pomocy i to w sytuacji, w której przyjdzie im się mierzyć z niemiecką drugą linią tworzoną przez; Khedirę, Kroosa-Mullera,Oezila i Draxlera - bez wątpienia jedna z najmocniejszych jeżeli nie najmocniejsza pomoc wśród wszystkich reprezentacji biorących udział w ME. 

Przed Antonio Conte szalenie trudne zadanie jeżeli chodzi o zestawienie swoich zawodników. Jeżeli Joachim Loew już dziś może być niemal pewny tego jaka jedenastka wybiegnie na ćwierćfinał, to opiekun squadry ma przed sobą kilka znaków zapytania. Od jakiś kilku dni włoska prasa intensywnie się zastanawia jak Conte to wszystko poukłada i widzą kilka możliwych opcji. Mówi się, że możliwym jest ustawienie w środku Alessandro Florenziego, Marco Parolo, a także Emanuele Giaccheriniego. Taka alternatywa pozostawia jednak Azzurrich z dość defensywnymi skrzydłowymi; Matteo Darmianem i Mattią De Sciglio, co jest pewnym ryzykiem, zwłaszcza, że obrońca MU nie jest na dziś w najwyższej dyspozycji. Inną opcją jest gra od pierwszych minut Stefano Sturaro, co rzecz jasna oznaczałoby przejście Florenziego na prawą flankę. 23 letni żelazny rezerwowy Juventusu nie jest jakimś wirtuozem, niemniej dał się zapamiętać z dobrych występów na poziomie Ligi Mistrzów czego ukoronowaniem była godna postawa sprzed roku, kiedy to Stara Dama rywalizowała w półfinale tych rozgrywek z Realem Madryt. Były zawodnik Genoi ma w swoim dna niebywałą waleczność i choć zalicza przeciętne gry, to w starciach z potentatami spisuje się zaskakująco dobrze. Pewnego rodzaju szalonym pomysłem była propozycja wystawienia Leonardo Bonucciego w drugiej linii. Kilka lat temu przy okazji problemów kadrowych Juventusu ktoś również rzucił tego rodzaju myśl, tyle że eksperyment ostatecznie nie miał miejsca. Wydaje się, że i w sobotę nie będziemy mieli okazji ujrzenia 29 latka w nowej dla siebie pozycji, pomimo jego sporych zdolności w kwestii rozgrywania. Ostatnią z najczęściej opisywanych możliwości była zmiana ustawienia z 3-5-2 na 4-4-2. W takiej sytuacji skrzydła tworzyliby Florenzi z Giaccherinim, natomiast w środku zobaczylibyśmy Parolo i Sturaro. Pokuszę się o typ i stwierdzę, że i w to rozwiązanie nie wydaje mi się prawdopodobne ze względu na problemy w obronie, a konkretnie trud z jakim przyszłoby Conte zestawienie trójki; Bonucci, Barzagli oraz Chiellini - ten ostatni musiałby wystąpić po lewej stronie defensywy czego nie czynił od bardzo dawna. 

Poza oczywistym celem jakim dla Niemców jest awans do półfinału imprezy podopieczni Loew'a będą chcieli zmazać hańbę jaką bez wątpienia dla ich kadry jest fakt, iż nigdy nie ograli Italii w turniejowym spotkaniu. Oczywiście zdołali uzyskać "zwycięski remis"jak choćby w 96 roku w czasie mistrzostw w Anglii. Po przegranej z Czechami Włosi prowadzeni przez Arrigo Sacchiego mieli nóż na gardle i musieli ograć późniejszych triumfatorów Euro, ale pomimo wielu starań(przestrzelony karny Gianfranco Zoli)podzielili się z podopiecznymi Bertiego Vogts'a punktami notując bezbramkowy rezultat. Włoscy tifosi mają za to wiele innych powodów do radości, dlatego też spoglądają na inne turnieje. Absolutnie fantastycznym doświadczeniem dla nich był finał mundialu z 82 roku - ówcześnie Italia Enzo Bearzota odniosła prestiżowe zwycięstwo 3-1 po bramkach króla strzelców MŚ Paolo Rossiego, Marco Tardellego i rezerwowego Alessandro Altobellego. Do historii futbolu zapisał się półfinał MŚ sprzed dekady - chodzi rzecz jasna o legendarną wygraną 2-0, zanotowaną w ostatnich minutach doliczonego czasu gry przez piłkarzy Marcello Lippiego. Jeżeli o mnie chodzi, to kilka razy do roku puszczam sobie skrót tego meczu, tak na poprawę nastroju:) Swoisty hattrick upokorzeń niemieckich zamyka półfinał ME mający miejsce cztery lata temu, podczas gdy Cesare Prandelli i prowadzona przez niego squadra wygrała z Niemcami skromnie, bo zaledwie 2-1(mecz życia Balotellego!), niemniej z przebiegu gry zasługiwali na zdecydowanie więcej.

Jak do tej pory Włosi zadziwiają piłkarski świat odprawiając z kwitkiem teoretycznie silniejsze od siebie reprezentacje i co istotne pokazują przy tym kawał porządnej piłki. Conte przeobraził przeciętnych futbolistów w prawdziwych wojowników, którzy przerastają rywali pod względem motorycznym jak i taktycznym, co do tej pory przynosiło pożądany efekt. Teraz jednak czeka na nich faworyt do wygrania mistrzostw, a do tego najsilniejsza pod względem kadrowym ekipa i w końcu aktualny Mistrz Świata. Ostatnia gra pomiędzy tymi reprezentacjami miała miejsce przed samym Euro. Wtedy Niemcy wygrały aż 4-1, ale choćby towarzyska potyczka z Belgami pokazała, że tego typu sprawdziany nie muszą się przekładać na turniejową walkę. Oby w sobotę było podobnie.

Forza Italia!

Przewidywany skład:

Buffon

Barzagli,Bonucci,Chiellini

Florenzi,Parolo,Sturaro,Giaccherini,De Sciglio

Eder,Pelle

Tradycyjna kartka z kalendarza ku pokrzepieniu serc:

Koniec

$
0
0

Piękna przygoda Włochów w ramach Mistrzostw Europy dobiegła końca na etapie ćwierćfinału. Azzurri okazali się gorsi od Niemców po serii rzutów karnych, zaś samo spotkanie zakończyło się remisem 1-1. 

d

Byłbym nieuczciwy gdybym stwierdził, że z przebiegu całego spotkania Italia zasłużyła na remis 1-1, który pozwolił im na dotarcie do rzutów karnych. Podopieczni Antonio Conte byli wyraźnie słabsi od Niemców, mając wielokrotnie duże problemy z wyprowadzeniem piłki z własnego pola karnego. Trudno obwiniać za to Conte, który robił co mógł, ażeby Włosi zaprezentowali się na tej imprezie możliwie jak najlepiej i faktem jest, iż ta sztuka mu się udała. Przed Euro niemal nikt nie dawał squadrze większych szans na korzystny wynik, sam obawiałem się o promocję z grupy. Kontuzje, ogólny nieurodzaj kadrowy, pech związany z jakością kolejnych reprezentacji, z którymi mierzyli się Włosi - to wszystko złożyło się na mimo wszystko przedwczesny powrót do domu. 

Czy mam pretensje do zawodników za fatalne wykonywanie karnych? Mimo wszystko tak. O ile Leonardo Bonucci(brawa za trafienie z jedenastki w czasie gry!)czy Matteo Darmian mieli swego rodzaju pecha, to Graziano Pelle i zwłaszcza Simone Zaza zwyczajnie zawiedli. Zaraz po meczu mogliśmy zapoznać się z seriami memów, które kpią z napastników włoskich i ich nieudolności. Niestety, ale właśnie te konkretne sytuacje pokazały z jak przeciętną linią napadu musiał pracować Conte. Pelle za chwilę skończy 31 lat, ale ma mikre doświadczenie na arenie międzynarodowej i nie jest przyzwyczajony do tego typu presji, natomiast Zaza jest jedynie żelaznym rezerwowym w Juventusie i nie zasługuje na częstszą grę. Inna sprawa, że Simone pojawił się na placu gry pod sam koniec dogrywki, tylko po to, żeby uderzyć z jedenastu metrów. No to uderzył, a jaki rozbieg zrobił! Coś strasznego.

Po takich meczach jak ten wczorajszy pozostaje wielki niedosyt. Włosi pojedynkowali się z najlepszą drużyną tych mistrzostw i jak sądzę przy odrobinie szczęścia mogliby utorować sobie drogę do samego finału. Mistrzostwa Europy nie są jednak szczęśliwą imprezą dla Azzurrich, którzy w całej historii tylko raz sięgnęli po złoto w 1968 roku występując na swoim terenie. Wiadomym jest, że tego sukcesu nie zaliczy 38 letni Gianluigi Buffon - kapitan i największa gwiazda obecnej reprezentacji, zawodnik który planuje nadal przywdziewać trykot reprezentacyjny, niemniej jedynie przez następne dwa lata. Innym pechowcem pozostanie Andrea Barzagli - 35 latek, dla którego francuski turniej był swoistym pożegnaniem ze squadrą. Obaj znakomici przedstawiciele Juventusu rozpłakali się udzielając pomeczowego wywiadu. Szalenie smutna, dołująca chwila. 

Włochów czekają spore zmiany związane z nowym selekcjonerem, którym zostanie niedawny opiekun Torino Giampiero Ventura. 68 letni trener rozpocznie swoją pracę od trudnego wyzwania jakim są eliminacje do mundialu w Rosji, gdzie czekają na niego spotkania z Hiszpanami. Liczę, że dzięki wielu piłkarzom, z których nie mógł korzystać Conte i paru nowym twarzom Ventura sprosta zadaniu i zaliczy najważniejszy moment w swojej solidnej, aczkolwiek nie nazbyt efektownej karierze szkoleniowej. Wbrew pozorom będzie miał do dyspozycji całkiem solidny skład i co istotne niezłych młodych zawodników, których winien logicznie wprowadzać do składu.

Na koniec chciałbym podziękować genialnemu strategowi jakim jest Conte. Nowy opiekun Chelsea wycisnął z reprezentacji Włoch wszystko co najlepsze i pomimo sporych problemów jakie prześladowały jego i zawodników w czasie turnieju zdołał stworzyć z nich jedną z najmocniejszych drużyn tych mistrzostw. Zaryzykuję stwierdzenie, że jedynie Niemcy, które ograły go po długiej batalii rzutów karnych mogą być uważane za ekipą lepszą. No, ale cóż - dzięki takiej, a nie innej drodze do finału, będziemy świadkami półfinałowego pojedynku Walia - Portugalia. Przykra sprawa, na którą szkoda czasu. 

Premierowe powołania Ventury

$
0
0

Nowy selekcjoner reprezentacji Włoch Giampiero Ventura ogłosił powołania na najbliższe spotkania Azzurrich. Italię czeka towarzyska potyczka z Francją 1 września oraz eliminacyjny pojedynek z Izraelem, który będzie miał miejsce 5 września.

d

Wielu fanów squadry wciąż odczuwa swego rodzaju żal po rozegranych przed kilkoma miesiącami Mistrzostwami Europy. Włosi na przekór nieprzychylnym opiniom sprzed turnieju pokazali się dobrze docierając aż do ćwierćfinału, gdzie po horrorze w postaci rzutów karnych odpadli z Niemcami. Dodając do tego fakt, iż ówczesny opiekun reprezentacji Antonio Conte co i rusz musiał się liczyć się z urazami czołowych zawodników(zwłaszcza drugiej linii)można uznać jego osiągnięcie za całkiem spore. Tak czy inaczej już przed mistrzostwami jasnym było, że Conte pożegna się z reprezentacją i obejmie londyńską Chelsea, dlatego też włodarze federacji rozpoczęli poszukiwania następcy. Niemałym zaskoczeniem okazał się wybór jaki padł na 68 letniego Giampiero Venturę. 

Dotychczasowy opiekun Torino nie ma zanadto okazałego CV. Oczywiście pozostaje on szanowanym trenerem, który znakomicie sprawdzał się podczas pracy z ligowymi średniakami, niemniej sam spodziewałem się kogoś o większym doświadczeniu międzynarodowym. Oczywiście doceniam awanse jakie Ventura osiągał chociażby z Bari czy wspomnianym Torino do serie a jak również grę z Bykami w Lidze Europy, ale nie jestem do końca przekonany czy tego typu osiągnięcia są wystarczającym paliwem do kolejnego kroku w karierze trenerskiej i to tak poważnego kroku. Wracając do LE, to był to jedyny epizod pucharowy drużyny prowadzonej przez Venturę. Turyńczycy dostali się d tych rozgrywek poprzez problemy finansowe Parmy i zaprezentowali tam przyzwoicie docierając do 1/16 finału, gdzie musieli uznać wyższość Zenitu. 

Spoglądając na premierowe nominacje ex-opiekuna Sampdorii trudno doszukiwać się większych niespodzianek. Ventura okazał wstrzemięźliwość i oparł kadrę na zawodnikach, którzy w zdecydowanej większości znajdują się w niej od lat. Przyznam, że spodziewałem się większych zmian, niemniej szczegółami zajmę się niżej:

Bramkarze:

Właśnie w tej formacji doszło do najbardziej interesującej zmiany w postaci powołania 17 letniego 17 letniego Gianluigiego Donnarummy. Cytując kolegę z calciobar dodam, że goalkeeper Milanu jest najmłodszym powołanym do kadry włoskiej zawodnikiem od 105 lat! Ostatnimi równie młodymi zawodnikami w kadrze byli; Rodolfo Gavinelli(nieco młodszy)i Renzo De Vecchi(troszkę starszy). Młodzian rozpoczął kolejny sezon w roli pierwszego bramkarza Mediolańczyków i zwyczajnie zapracował sobie na reprezentacyjny angaż. Dalej jest bez niespodzianek; Gianluigi Buffon, który zakończy karierę reprezentacyjną po mundialu w Rosji(jeżeli Italia nań awansuje)oraz Federico Marchetti. Osobiście byłbym fanem kogoś młodszego, aniżeli as Lazio, tyle że muszę przy tym przyznać, że faktycznie trudno byłoby mi kogoś takiego znaleźć. Od jakiegoś czas doceniam Marco Sportiello z Atalanty, ale poza nim inni utalentowani włoscy bramkarze mają swoje problemy; Nicola Leali po dwóch spadkach ligowych z rzędu przeniósł się do greckiego Olimpiacosu, gdzie na ten moment jest numerem dwa, Francesco Bardi zaliczył fatalny sezon w postaci grzania ławy w Espanyolu oraz Frosinone. Doświadczony w tym gronie Salvatore Sirigu cały sezon spędził na rezerwie w Paryżu i dopiero w ostatnich dniach przeniósł się do Sevilli.

Obrona:

Uwagę zwraca osoba 35 letniego Andrei Barzagliego, który zmienił decyzję odnośnie reprezentacyjnej emerytury na krótko po przegranej z Niemcami na opisywanym wyżej Euro. Pomimo chęci oglądania nieco młodszej squadry akurat tą decyzję uważam za szczęśliwą dla wszystkich związanych z drużyną. Defensor Juventusu wciąż utrzymuje bardzo wysoką formę zaś jego młodsi koledzy nie prezentują jeszcze nawet zbliżonego poziomu. Alessio Romagnoli wywalczył sobie miejsce w składzie Milanu, ale to nie jest jeszcze ten poziom, choć powołanie, które teraz otrzymał jest zasłużone. Daniele Rugani miewał mocne momenty w Juventusie, ale wciąż przegrywa tam rywalizację z nieśmiertelnym trio; Barzagli, Bonucci i Chiellini.

Pomoc:

Trudno o większe potwierdzenie konserwatyzmu trenerskiego Ventury niż jego decyzje względem drugiej linii Azzurrich. Na liście powołanych możemy zobaczyć tak doświadczonych piłkarzy jak; Daniele De Rossi czy Riccardo Montolivo. Legenda Romy była potrzebna "okaleczonej" drugiej linii Włochów w czasie mistrzostw, niemniej wydawało się, że będzie to dla niej ostatni wielki turniej. Eliminacyjny rewanż z Porto do Ligi Mistrzów pokazał, że 33 latek powoli żegna się z wielkim graniem(grający w obronie De Rossi otrzymał czerwoną kartkę za bezmyślny faul na rywalu), ale okazuje się, że selekcjoner wciąż widzi w nim potencjał. Montolivo? Mam nadzieję, że to jednorazowa nominacja i czekam przy tym na powrót kontuzjowanych Marchisio oraz Jorginho. 

Napastnicy:

Najpierw pozytywy w postaci Andrei Belottiego oraz Leonardo Pavolettiego, których zabrakło mi na ME. Obaj napastnicy prezentowali dobrą formę, zwłaszcza w kontekście nieurodzaju wśród włoskich snajperów. Dziwić może natomiast angaż dla Graziano Pelle, który po bądź co bądź udanym dla siebie Euro zdecydował się zabezpieczyć sobie przyszłość przyjmując ofertę przedstawiciela ligi chińskiej Schandong Lunend, dla którego jak do tej pory strzelił trzy gole w sześciu rozegranych spotkaniach. Wyczekujący na oficjalny debiut w roli opiekuna Italii Ventura nie skreślił również Edera, który o dziwo rozpoczął ligowe rozgrywki w pierwszym składzie Interu. Inne zaskoczenia? Brak Domencio Berardiego, na którego debiut w dorosłej reprezentacji kibice włoscy czekają już od kilku lat.

Pełna lista:

Bramkarze:

Gianluigi Buffon(Juventus),Gianluigi Donnarumma(Milan),Federico Marchetti(Lazio)

Obrońcy:

Luca Antonelli(Milan),Davide Astori(Fiorentina),Andrea Barzagli(Juventus),Leonardo Bonucci(Juventus),Mattia De Sciglio(Milan),Angelo Ogbonna(West Ham),Alessio Romagnoli(Milan),Daniele Rugani(Juventus)

Pomocnicy:

Federico Bernardeschi(Fiorentina),Giacomo Bonaventura(Milan),Antonio Candreva(Inter),Daniele De Rossi(Roma),Alessandro Florenzi(Roma),Riccardo Montolivo(Milan),Marco Parolo(Lazio),Marco Verratti(PSG)

Napastnicy:

Andrea Belotti(Torino),Eder(Inter),Manolo Gabbiadini(Napoli),Ciro Immobile(Lazio),Leonardo Pavoletti(Genua),Graziano Pelle(Schandong Lunend)

Przewidywany skład:

Buffon

Barzagli,Bonucci,Chiellini

Candreva,Florenzi,Verratti,Parolo,Antonelli

Eder,Pelle

Nieudany początek Ventury

$
0
0

Giampiero Ventura nie może uznać swojego debiutu w roli selekcjonera reprezentacji Włoch za udany. Włosi ulegli na swoim terenie Francji 3-1. Jedyną bramkę dla Azzurrich zdobył Graziano Pelle, zaś reprezentacyjne debiuty zaliczyli; Gianluigi Donnarumma, Daniele Rugani oraz Andrea Belotti.

g

Niestety nie miałem okazji obejrzeć wczorajszej potyczki towarzyskiej, dlatego też nie mogę podać szczegółów dotyczących samej gry Włochów. Mam natomiast kilka przemyśleń względem składu na jaki zdecydował się postawić trener Ventura.

Nie mam zamiaru wpadać w panikę związaną z dość wysoką porażką Italii mając przy tym na uwadze charakter spotkania. Pamiętajmy, że ex-opiekun Torino nie jest pierwszym selekcjonerem Italii, który zanotował falstart z kadrą. Poprzednio takie sytuacje zdarzały się chociażby; Giovanniemu Trapattonieu, Roberto Donadoniemu czy Cesare Prandellemu. Inna sprawa, to fakt, iż Ventura mógł nie czuć się do końca oswojonym ze squadrą, a naprzeciwko siebie miał aktualnych wicemistrzów Europy, w niemal identycznym składzie jak podczas turnieju i z tym samym uznanym trenerem w postaci Didiera Deschampsa. Dodając do tego obiektywną ocenę zwyczajnie mocniejszego zestawienia jakim dysponują Trójkolorowi, mamy przed oczami nie jedną, a kilka przyczyn porażki Włochów. Liczę, że wczorajsza przegrana da Venturze impuls do odważniejszych działań względem wyborów personalnych na przyszłość, bo jak wiemy jego podopiecznych czekają bardzo trudne eliminacje do mundialu w Rosji, w czasie których czekają na nich niezwykle trudne pojedynki z Hiszpanią.

Nie do końca rozumiem dlaczego Ventura okazał się aż takim konserwatystą jeżeli chodzi o skład jaki został zaprezentowany kibicom w Bari. Italia wyszła na boiska niemal niezmieniona w porównaniu do tego co proponował Antnio Conte. Osobiście byłem fanem pomysłu odmłodzenia kadry, ale faktycznie było tak, że kilku młodszych zawodników rozpoczęło mecz na ławce rezerwowych, włączając w to Marco Verrattiego. Sporo osób dziwiło się, że numerem jeden w napadzie pozostał Graziano Pelle, który po udanych dla siebie mistrzostwach zdecydował się na przenosiny do Chin. Jak dla mnie nie jest to zanadto kontrowersyjna decyzja Ventury; Pelle wciąż utrzymuje wysoką formę i przynajmniej przez jakiś czas winien być ważną postacią dla drużyny. Bardziej niepokoi mnie pozostawienie w rezerwie wspomnianego Marco Verrattiego, który musiał ustąpić miejsca zakurzonemu Daniele De Rossiemu. Jedynym rzeczywiście młodym piłkarzem w trykocie włoskim był Mattia De Sciglio rywalizujący o regularną grę z Luką Antonellim - zarówno w reprezentacji jak i Milanie. Pozostała trójka zawodników przed trzydziestką, to 29 letni Davide Astori, jego równolatek Antonio Candreva oraz 27 letni Giacomo Bonaventura. Niemniej cieszy, że przynajmniej w drugiej części gry zobaczyliśmy kilku znakomicie rokujących Włochów; Gianluigiego Donnarummę, Daniele Ruganiego czy najlepszego na dziś strzelca Serie A Andreę Belottiego. Komu by przeszkadzało gdyby do reprezentacyjnego grona młodych, zdolnych dołączył znajdujący się w wyśmienitej formie Domenico Berardi? Ventura podobnie jak Conte pominął asa Sassuolo i generalnie - jak już zresztą wspominałem - oparł reprezentację na zawodnikach, których wyselekcjonował mu utytułowany poprzednik. Ktoś wspomni, że na Euro zabrakło Astoriego i Bonaventury, ale pamiętajmy, że przez dwuletni okres pracy Conte ze squadra obaj panowie znajdowali się w orbicie jego zainteresowań. Poza wszystkim Ventura wciąż ustawia Italię w systemie 3-5-2 i zalicza kolejną kalkę względem Conte w postaci skrzydłowego Bonaventury, który gra w środku pola. Obecny szkoleniowiec Chelsea podobnie traktował innego skrzydłowego Emanuele Giaccheriniego.

Za kilka dni Italię czeka eliminacyjna przeprawa z reprezentacją Izraela i mając na względzie stosunkowo trudny kalendarz, fakt, iż może zdarzyć się tak, że drugie miejsce w grupie da danej drużynie zaledwie walkę w barażach i słabą postawę dzisiejszej reprezentacji należy brać się do logicznej roboty, odświeżyć squadrę i z większą odwagą wprowadzać do niej nowych zawodników. Daniele De Rossi czy Riccardo Montolivo mogą powoli ustępować miejsca Roberto Soriano, który szybko wskoczył do pierwszej drużyny Villarreal, Żółtą Łódź Podowodną reprezentuje także mój ulubieniec Nicola Sansone, wspominałem o Domenico Berardim i zawodnikach, którzy zaliczyli wczoraj debiuty. Przy sprawnym wprowadzaniu nowych postaci, które będą kooperować z doświadczonymi zawodnikami Italia może prezentować się do prawdy okazale. Należy tylko nadać jej swój kształt. Odwagi panie Ventura!

Skład:

Buffon(46'Donnarumma)-Barzagli(46'Rugani),Astori,Chiellini-Candreva,Parolo,DeRossi(46'Montolivo),Bonaventura(66'Verratti),DeSciglio(58'Florenzi)-Eder(75'Belotti),Pelle

Reprezentacja przywdziała dziś czarne opaski ze względu na ofiary trzęsienia ziemi w środkowych Włoszech. 

Giampiero Ventura jak również Massimiliano Allegri dali Leonardo Bonucciemu czas na skupienie się na sprawach rodzinnych. Syn 29 letniego obrońcy ciężko choruje i to jest teraz najważniejsze.

Klasyczna Italia

$
0
0

Włosi udanie rozpoczęli eliminacje do rosyjskiego mundialu ogrywając Izrael na ich terenie 3-1. Bramki dla podopiecznych Giampiero Ventury zdobyli; Graziano Pelle, Antonio Candreva oraz Ciro Immobile.

g

Każdy kto miał okazję obejrzeć pojedynek na stadionie w Hajfie musi przyznać, że ma za sobą klasyczne eliminacyjne spotkanie Włochów z teoretycznie słabszym rywalem. Do momentu, w którym na tablicy świetlnej widniał bezbramkowy remis Italia prezentowała się całkiem nieźle, niemniej w momencie podwyższenia prowadzenia na 2-0, piłkarze włoscy urządzili sobie wakacje i do śmielszych ataków przystąpił przeciwnik. Jak dla mnie ostateczny wynik nie odzwierciedlał tego co faktycznie działo się na boisku, zaś squadra miała dziś sporo szczęścia. Bohater Italii? Swoje zrobił Gigi Buffon, ale łatwiej wyłonić mi antybohatera spotkania, którym bez wątpienia został ukarany dwiema żółtymi kartkami Giorgio Chiellini, co opiszę niżej.

Giampiero Ventura zapowiedział przed meczem, że powoli będzie rezygnował z niemal całkowitego kopiowania stylu i składu swojego poprzednika Antonio Conte. Dzisiejszy wieczór jednak tego nie potwierdził i tak nowy opiekun Azzurrich ponownie ustawił ich w systemie 3-5-2 i w porównaniu do przegranego meczu z Francją dokonał tylko kilku zmian w wyjściowym składzie. I tak w miejsce daremnego Davide Astoriego wskoczył Leonardo Bonucci, miast Mattii De Sciglio ujrzeliśmy jego kolegę klubowego z Milanu Lukę Antonellego i w końcu Marco Verratti zastąpił Daniele De Rossiego. Kibice włoscy po cichu liczyli na występ Andrei Belottiego, ale na nieszczęście dla nich as Torino doznał kontuzji, która może wyeliminować go z gry na trzy tygodnie.

W pierwszych zdaniach wpisu wspomniałem, że Włosi rozpoczęli to spotkanie dobrze czego efektem było pierwszorzędne zagranie Marco Verrattiego, który wypatrzył po lewej stronie Lukę Antonellego, zaś ten precyzyjnie zagrał piłkę do Graziano Pelle, któremu nie pozostało nic innego jak tylko umieścić ją w izraelskiej bramce. Po upływie 30 minuty Italia znalazła się w raju dzięki przedstawicielowi Interu Mediolan Antonio Candrevie, który nie miał problemu z wykorzystaniem jedenastki(jakaż szkoda, że zabrakło go z Niemcami na Euro!)wywalczonej przez rywala zza Miedzy Giacomo Bonaventurę. Nie wiem jak inni fani Azzurrich, ale ja byłem przekonany, że w chwili gdy Włosi poczują się pewnie dzięki stosunkowo wysokiemu prowadzeniu zaczną się dla nich kłopoty i jak się okazało miałem rację. Izrael nie miał zamiaru długo czekać na konkretną odpowiedź i już cztery minuty po podwyższeniu przez Italię prowadzenia uzyskał bramkę kontaktową, dzięki efektownemu trafieniu Tal Ben Haim. Warto wspomnieć, że głównym winowajcą w tej sytuacji był Giorgio Chiellini, dla którego wbrew pozorom nie był to najgorszy moment w meczu. 

Dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy spotkania przypomniał o sobie najgorszy w ekipie Azzurrich Chiellini, który po bezmyślnym faulu bez piłki otrzymał drugi żółty kartonik i w konsekwencji osłabił zespół na resztą rywalizacji. Od tej chwili Izrael rozpoczął prawdziwą kanonadę na bramkę Buffona, ale na szczęście dla wszystkich związanych ze squadrą goalkeeper Juventusu pokazał wyśmienitą formę i faktycznie pozwolił im na ostateczne wywalczenie trzech punktów. Co prawda trafienie pozbawiające gospodarzy marzeń o wygranej zaliczył rezerwowy Ciro Immobile, ale to 38 letni kapitan reprezentacji był prawdziwą opoką drużyny. Co się zaś tyczy snajpera Lazio, to ten miał okazję na całkowite dobicie rywala, tyle że zmarnował idealną sytuacją na kilka minut przed zakończeniem meczu. Snajper Lazio niejako pokazał, że nieprzypadkowo zanotował jak do tej pory zaledwie dwa trafienia w narodowych barwach. Marnie jak na środkowego napastnika mającego za sobą 16 występów reprezentacyjnych.

Piłkarze Ventury uzyskali to na co liczyli przed przylotem do Hajfy. Pomimo wielu kiepskich momentów w czasie zwłaszcza drugiej części gry, Italia może być zadowolona gdyż nie powtórzyła wczorajszego "wyczynu" Polaków i ostatecznie nie dała sobie wyszarpać trzech punktów. Ventura natomiast dał się poznać jako selekcjoner konserwatywny, acz nerwowy, a to z powodu dość szybko przeprowadzonych zmian; w 70 minucie Azzurri wyczerpali limit wprowadzonych piłkarzy. Oczywiście spory wpływ na to miała czerwień dla Chielliniego, niemniej było to ryzykowne zagranie. Jestem ciekaw czy ex-szkoleniowiec Torino będzie konsekwentnie trzymał się systemu 3-5-2 czy też poluźni nieco swoje zasady w tej kwestii i dostrzeże stosunkowo dużą liczbę włoskich skrzydłowych, którzy znajdują się obecnie w wyśmienitej formie.

Dzisiejsza nie nazbyt pewna wygrana to mały dzwonek alarmowy na przyszłość, w której to Włochów czekają trudne rywalizacje z Hiszpanią. Pamiętajmy też, że obecne eliminacje są o tyle trudne, że jedynie reprezentacje z pierwszych miejsc udadzą się do Rosji, natomiast drudzy na mecie w najlepszym razie będą pojedynkowali się między sobą w barażach. Ostatni raz tego typu wątpliwa przyjemność spotkała Włochów w 98, kiedy to musieli rozegrać dwumecz z...Rosją. 

Skład:

Buffon

Barzagli,Bonucci,Chiellini

Candreva(67'Florenzi),Parolo,Verratti,Bonaventura(63'Ogbonna),Antonelli

Eder(70'Immobile),Pelle


Kadra na Hiszpanię i Macedonię

$
0
0

Selekcjoner reprezentacji Włoch Giampiero Ventura powołał kadrę na najbliższe mecze eliminacyjne. Szóstego października Italia podejmie w Turynie Hiszpanię, natomiast trzy dni później rozegra wyjazdowy mecz z Macedonią.

f

Początek pracy Giampiero Ventury w roli opiekuna Azzurrich nie był zanadto efektowny. Włosi pod jego wodzą ulegli Francji w grze towarzyskiej i ograli Izrael w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. Były szkoleniowiec Torino nie zdecydował się na rewolucję w zespole i w dużej mierze oparł go na zawodnikach, których wyselekcjonował wcześniej Antonio Conte. Teraz też nie zdecydował się na większe zmiany, co nie może dziwić głównie ze względu na fakt, iż squadrę czeka niezwykle trudne zadanie jakim bez wątpienia jest rywalizacja z Hiszpanią. Co prawda podczas najświeższego Euro Włosi dość pewnie wygrali z La Furia Roja, niemniej pod wodzą nowego selekcjonera Julena Lopeteguiego drużyna wygląda nieco lepiej czego efektem było mocne rozpoczęcie eliminacji. Poza wszystkim piłkarze Ventury nie mogą pozwolić sobie na zbyt wiele wpadek, bo jak wiadomo z każdej grupy na mundial awansuje jedynie pierwsza drużyna, natomiast numer dwa będzie musiał pojedynkować się w barażach. Mecz z Macedonią? Każdy kto ma w pamięci męczarnie jakie Italia notowała podczas konfrontacji ze słabiutką Maltą wie, że czwartkowe spotkanie nie będzie jedynie formalnością. 

Wyżej wspomniałem, że trudno doszukać się większej niespodzianki w nominacjach Ventury. Dość powiedzieć, że wśród 26 zawodników, których wybrał selekcjoner znalazło się miejsce dla zaledwie jednego piłkarza, który wciąż czeka na debiut w dorosłej reprezentacji, mowa tu Alessio Romagnolim. Osobiście najbardziej ucieszył mnie angaż dla Nikoli Sansone notującego znakomite występy w Villarreal, ale o tym wspomnę niżej:

Bramkarze:

Pod długiej przerwie spowodowanej kontuzją do reprezentacji powrócił Mattia Perin. 23 latek najpewniej na dłużej zagości w kadrze nie tylko ze względu na duże umiejętności, ale także problemów jakie przeżywają jego konkrenci. Mowa tu o Federico Marchettim I Salvatore Sirigu. Obecność Gianluigich Buffona oraz Donnarummy jest rzecz jasna oczywista.

Obrońcy:

Uwagę zwraca przede wszystkim powrót 29 letniego Domenico Cristico. Lewy defensor Zenitu nie należał do ulubieńców poprzedniego selekcjonera i faktycznie nie zaistniał w prowadzonej przez niego drużynie. Nieco zdziwiła mnie obecność Matteo Darmiana; po tym jak stery w MU przejął Jose Mourinho 27 letni obrońca nie zanotował żadnego spotkania ligowego! Trudna sytuacja Darmiana każe dziennikarzom domniemywać, że już w styczniu ten znajdzie sobie nowy klub, a konkretnie Inter Mediolan, który poważnie się nim interesuje. Reszta włoskiej defensywy prezentuje się nad wyraz dobrze.

Pomocnicy: 

Sądzę, że dziś najmocniejszą formacją Azzurrich jest właśnie druga linia. Jeżeli zdrowie pozwoli Marco Verratti stanie się faktycznym liderem squadry i godnie zastąpi na tym stanowisku Andreę Pirlo. Co ciekawe Ventura wciąż widzi miejsce w zespole dla weteranów; Daniele De Rossiego jak również Riccardo Montolivo. Wydawało się, że obaj panowie zakończą reprezentacyjne kariery po tym jak nastąpiła zmiana selekcjonera, ale zanosi się na to, że przynajmniej w najbliższym czasie będą przywdziewali narodowe barwy. 

Napastnicy:

Wspomniany już Nicola Sansone po tym jak zamienił Sassuolo na Villarreal prezentuje się absolutnie pierwszorzędnie mając na koncie cztery bramki ligowe, co czyni go czołowym strzelcem Primera Division. Co ciekawe 25 latek pamiętany z gry na lewym skrzydle napadu w Hiszpanii najczęściej tworzy dwójkę snajperską z którymś z kolegów, a dochodziło nawet do tego, że grywał na szpicy. Niestety wątpię, ażeby Ventura zdecydował się na wystawienie go od pierwszych minut, na co  z kolei liczyć może Eder. Brazylijczyk z włoskim paszportem jest żelaznym rezerwowym w zawodzącym Interze, ale na nieszczęście dla kibiców włoskich nadal cieszy się zaufaniem selekcjonera. Nie jestem też fanem pomysłu obecności w kadrze Manolo Gabbiadiniego, który zdecydowanie przegrywa rywalizację o miejsce w ataku Napoli z Arkadiuszem Milikiem i jak do tej pory zanotował zaledwie jedno trafienie w Serie A. Niektórzy dziennikarze spodziewali się, że dzięki dobrej postawie w Nicei powołanie otrzyma Mario Balotelli, ale kontrowersyjny snajper musi na dłużej utrzymać wysoką dyspozycję.

Pełna kadra:

Buffon,Donnarumma,Perin

Chiellini,Barzagli,Bonucci,DeSciglio,Darmian,Cristico,Ogbonna,AstoriRomagnoli

DeRossi,Montolivo,Candreva,Parolo,Florenzi,Verratti,Bernardeschi,Bonaventura

Pelle,Eder,Immobile,Gabbiadini,Belotti,Sansone

Przewidywany skład:

Buffon

Barzagli,Bonucci,Chiellini

Candreva,Florenzi,Verratti,Parolo,De Sciglio

Eder,Pelle

Asekurancka Italia na remis

$
0
0

W swoim drugim meczu w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata Włosi podzielili się punktami z reprezentacją Hiszpanii 1-1. Jedyną bramkę dla podopiecznych Giampiero Ventury zdobył Daniele De Rossi pewnie wykonując rzut karny.

b

Patrząc na przebieg całego spotkania Italia może być szczęśliwa z jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Moje czarnowidztwo względem dzisiejszego pojedynku rozpoczęło się na dobre w momencie kiedy zobaczyłem na jaki skład ostatecznie zdecydował się selekcjoner Ventura. Ustawienie nie mogło być zaskoczeniem dla nikogo(nieśmiertelne 3-5-2), niemniej pozostawienie na ławce rezerwowych pomocników klasy Marco Verrattiego czy Antonio Candrevy wywołało u mnie małe wzburzenie, nie wspominając już o znajdującym się w pierwszorzędnej formie Nicoli Sansone. Znalazło się za to miejsce dla krytykowanego od dłuższego czasu Riccardo Montolivo, który nie zdołał dokończyć pierwszej połowy meczu ze względu na kontuzję i został zmieniony przez klubowego kolegę z Milanu Giacomo Bonaventurę. Po raz kolejny okazało się, że nawyki nabyte podczas pracy z przeciętnymi klubami włoskimi niejako naznaczyło Giampiero Venturę i nie pozwoliły o sobie zapomnieć po tym jak ten objął squadrę. Dla 68 letniego szkoleniowca wciąż najważniejsza jest defensywa, dlatego też postawił na doświadczoną trójkę defensywnych pomocników w środku pola i zestawił atak identycznie jak czynił to jego poprzednik Antonio Conte. Jedynym "szaleństwem" na jakie zdecydował się ex-opiekun Torino było desygnowanie 21 letniego debiutanta Alessio Romagnolego, choć było to głównie spowodowane absencją pauzującego za czerwoną kartkę ze spotkania z Izraelem Giorgio Chielliniego. Tak czy inaczej cieszy, że miast choćby Davide Astoriego zobaczyliśmy utalentowanego defensora Milanu, który zaliczył dobre zawody. Bojaźliwe podejście do rywalizacji z Hiszpanią mogło dziwić o tyle, że Włochom przyszło mierzyć się z nimi na własnym terenie, a na dodatek jeszcze nie tak dawno temu, bo na Mistrzostwach Europy Italia zdołała ograć La Furię Roja, ale wtedy dowodził nimi wspomniany już Antonio Conte. 

Pierwsza odsłona gry przebiegała pod dyktando gości. Włosi skupili się w głównej mierze na defensywie czego efektem było zaledwie 28% posiadania futbolówki. Trzeba jednak przyznać, że plan jaki wymyślił sobie przed meczem Ventura działał, bo choć Azzurri nie zdołali oddać strzału na bramkę De Gei, to skutecznie się bronili, przez co i Hiszpania w sposób zdecydowany nie stworzyła sobie 100% sytuacji do objęcia prowadzenia. Można bez większej przesady wywnioskować, że minimalizm selekcjonera włoskiego sprawdzał się pierwszorzędnie. 

Po zmianie stron nie było już tak różowo. Hiszpania czując swoją przygniatającą przewagę postanowiła zaatakować jeszcze śmielej czego efektem było trafienie skrzydłowego Vitolo, który wykorzystał błąd zanadto oddalonego od bramki Gianluigiego Buffona i umieścił piłkę w siatce. Sytuacja była dość kuriozalna głównie ze względu na osobę kapitana Włochów, któremu nie często zdarzają się błędy pokroju tego, który wyprowadził Hiszpanów na prowadzenie. Paradoksalnie, to dobrze, że Italia straciła bramkę już dziesięć minut po wznowieniu spotkania; dzięki temu mieli stosunkowo dużo czasu na przewartościowanie się i zaoferowanie kibicom zgromadzonym na stadionie Juventusu konkretnej, ofensywnej gry. Kilka chwil później niezłą okazję na wyrównanie stanu gry miał Graziano Pelle, którego uderzenie z główki minimalnie minęło hiszpańską bramkę. Niewykorzystana sytuacja 31 latka mogła się zemścić i najpewniej zakończyć zawody, ale na szczęście dla fanów włoskich Vitolo nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Buffonem. Obawiając się o dalszą nieskuteczność swoich podopiecznych Ventura wprowadził na boisko duet snajperski Andrea Belotti - Ciro Immobile, co ostatecznie przyniosło oczekiwany efekt. Młody napastnik Torino dograł piłkę w pole karne do Edera, a ten został sfaulowany przez Sergio Ramosa i mimo, że początkowo arbiter Brych Brych nie chciał podyktować rzutu karnego, to po konsultacji ze swoim asystentem zmienił decyzje i wskazał na jedenasty metr. Do futbolówki podszedł Daniele De Rossi i zrobił co do niego należało, zapewniając przy tym Włochom cenny remis. Wyrównujące trafienie Italii padło w 82 minucie i od tego momentu squadra prezentowała się już na prawdę nieźle, chcąc przy tym zaskoczyć dominujących przez większą część spotkania Hiszpanię kolejnymi natarciami w ich pole karne. Najpierw Belotti zaliczył trafienie ze spalonego, później zaś Immobile posłał piłkę w pole karne, ale niestety ta przeleciała obok bezradnych atakujących włoskich.

Reakcja zadowolonych z siebie Włochów po ostatnim gwizdku sędziego mówiła wszystko. Italia cieszyła się z remisu, mając w głowach fakt, iż w najbliższą niedzielę czeka ich rywalizacja z teoretycznie słabszym przeciwnikiem jakim jest reprezentacja Macedonii. Liczę na to, że Ventura tym razem nieco poeksperymentuje i jeżeli nawet nie zdecyduje się na zmianę taktyki, to da szansę na zaprezentowanie swoich możliwości kilku świeżym zawodnikom. Dziś z dobrej strony pokazali się tak Alessio Romagnoli jak i Andrea Belotti, dlatego też nie widzę powodu dla którego spotkania z Macedonią od pierwszych minut nie mieliby rozpocząć; Marco Verratti, Nicola Sansone czy doświadczony w tym gronie Antonio Candreva. Selekcjoner musi pamiętać, że obecne eliminacje są stosunkowo trudne ze względu na bezpośrednią promocję na mundial zaledwie jednej drużyny z poszczególnej grupy. Numer dwa będzie musiał męczyć się w barażach czego nikt związany z reprezentacją Włoch by sobie nie życzył. 

Skład:

Buffon

Barzagli,Bonucci,Romagnoli

Florenzi,Montolivo(30'Bonaventura),DeRossi,Parolo(76'Belotti),DeSciglio

Eder,Pelle(59'Immobile)

Makabreska włoska

$
0
0

Reprezentacja Włoch wygrała wyjazdowy mecz w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata z Macedonią 3-2. Dwa trafienia w tym przedziwnym spotkaniu zaliczył Ciro Immobile, jedno dołożył Andrea Belotti.

f

Wczorajszy pojedynek uznaję za jeden z najdziwniejszych jakie przyszło mi oglądać w życiu. Co prawda mam dość długi staż jeżeli chodzi o eliminacyjne potyczki Włochów, niemniej pomimo sporej konkurencji najświeższy popis piłkarzy Giampiero Ventury pobił wszystko co do tej pory miałem nieprzyjemność widzieć. Analizując hiszpańskie męczarnie Italii przewidywałem, że i z nieporównywalnie słabszą Macedonią Azzurri będą mieli sporo problemów, ale kto by pomyślał, że w ostatecznym rozrachunku mogą się oni cieszyć nie tylko z trzech wyszarpanych punktów, ale z faktu, iż nie doznali porażki, a ta była jak najbardziej realna. Squadra pod wodzą Cesare Prandellego męczyła się z Maltą, Marcello Lippi cudem ogrywał Cypr(pamiętne 4-3), Roberto Donadoni rozpoczynał eliminacje do ME z ówczesnymi Mistrzami Świata od porażki z Francją i remisu z Litwinami - wygląda więc na to, że po raz pierwszy od lat kibice włoscy będą drżeli o promocję swoich ulubieńców na dużą imprezę, natomiast sam selekcjoner może zapisać się w historii jako ten, który faktycznie nigdy nie powinien piastować tak odpowiedzialnego stanowiska.

Nie da się zapomnieć, że Ventura ma na karku 68 lat i jak do tej pory prowadził co najwyżej niezłe drużyny Serie A. Doświadczenie międzynarodowe? Miałkie; prowadzone przez niego Torino awansowało do Ligi Europy zajmując siódme miejsce w ligowej tabeli tylko i wyłącznie przez finansowe problemy Parmy, która plasowała się od nich wyżej. Co prawda Granata zaprezentowała się tam całkiem nieźle, odpadając ostatecznie po zaciętej rywalizacji z wyżej notowanym Zenitem, ale chyba każdy przyzna, że to nieco za mało, ażeby realnie myśleć o Venturze jako godnym następcy takich selekcjonerów jak Vittorio Pozzo, Enzo Bearzot, Arrigo Sacchi czy wspominany Marcello Lippi.

Zaraz po ogłoszeniu kadry, Ventura zapowiedział, że z Hiszpanią postawi na podstawowy napad złożony z duetu Eder - Pelle, zaś konfrontację z Macedonią od pierwszych minut rozpocznie para snajperska Immobile - Belotti. Decyzja ta była jeszcze bardziej oczywista po tym jak ze zgrupowania squadry wyleciał Graziano Pelle. Milioner grający na co dzień w lidze chińskiej nie nazbyt dobrze przyjął decyzję trenera o zdjęciu go z boiska podczas rywalizacji z Hiszpanami i postanowił nie podawać mu ręki. Co prawda zaraz po zakończeniu spotkania Pelle się zreflektował i publicznie przeprosił Venturę, ale i tak pożegnał się z kolegami i odleciał do Azji. Poza tym Giacomo Bonaventura zastąpił kontuzjowanego Riccardo Montolivo, Marco Verratti pojawił się miast Daniele De Rossiego, Antonio Caondreva wygryzł Alessandro Florenziego i w końcu Marco Parolo ustąpił miejsca Federico Bernardeschiemu. Sądziłem, że dość mocno przemeblowana Italia nabierze nieco świeżości i może nie zagra efektownie, ale mimo wszystko wywalczy pewne trzy punktu z niżej notowanym rywalem. Nic bardziej błędnego.

Już pierwsze minuty meczu pokazały, że piłkarze macedońscy odrobili lekcje i jakby zdawali sobie sprawę, że z kim jak z kim, ale z Włochami mogą powalczyć o pełną pulę punktową. Sygnał do ataku dał ten, który we Włoszech spędził zdecydowaną większość swojej kariery czyli Goran Pandev, który po udanej akcji oddał strzał, ale na posterunku był świetnie dysponowany tego wieczora Gianluigi Buffon. Kilka chwil później napastnik Palermo Nestorovski trafił w poprzeczkę włoską. Italia jak to Italia, przetrzymała ataki przeciwnika i zemściła się w swoim stylu obejmując prowadzenie. Precyzyjny rzut rożny okazał się bardzo pomocny dla Andreli Belottiego, który w swoim trzecim meczu w narodowych barwach zaliczył premierowe trafienie. Po zdobyciu bramkowej przewagi Azzurri postanowili wybrać się na mentalne wakacje, sądząc przy tym, że Macedonia nie będzie w stanie odrobić strat. 

Druga odsłona spotkania zapisze się w mojej pamięci na długo. Włosi wciąż jeszcze przebywali na swego rodzaju urlopie, natomiast gospodarze postanowili to wykorzystać i jak pomysleli tak zrobili. Sytuacja była o tyle zaskakująca, że do dwóch ciosów jakie zadali Włochom Macedończycy(bramki Nostorovskiego oraz Hasaniego)przyczynił się ten, o którego grę domagałem się od kiedy Ventura objął kadrę - Marco Verratti. 23 letni gwiazdor PSG zachował się w środku pola jak amator, a i defensorzy włoscy nie mieli tego dnia swojego najlepszego dnia w karierze, mowa tu przede wszystkim o Leonardo Bonuccim. Jakby tego było mało rozochoceni podopieczni Igora Angelovskiego nie zamierzali zadowalać się jednobramkowym prowadzeniem(jak to mają w zwyczaju Włosi)i ruszyli do kolejnych ataków. Na szczęście dla fanów włoskich w bramce gości świetnie spisywał się Buffon, dzięki czemu można było myśleć o odrobieniu strat. Swój najszczęśliwszy wieczór w reprezentacji miał Ciro Immobile, który w 75 minucie wyrównał, a w doliczonym czasie gry wyprowadził Italię na prowadzenie dając jej tym samym nieprawdopodobnie wręcz szczęśliwe trzy punkty.

Oczywiście cieszy mnie ostateczna wygrana Włochów, niemniej poważnie obawiam się o ich kolejne konfrontacje w grupie G. Pamiętajmy, że poza wyjazdowym meczem z Hiszpanią czekają ich dwa spotkania z Albanią prowadzoną przez Gianniego De Biasiego czyli reprezentację na prawdę solidną, mającą niedawne doświadczenie w grze na dużym turnieju i drużynę która poza porażką z wspomnianymi Hiszpanami spisuje się w tych eliminacjach solidnie. Nie chcę siać czarnowidztwa, mając przy tym w pamięci regularne męczarnie jakie Italia notowała podczas eliminacyjnych gier, ale przyznam, że poprzednim selekcjonerom zwyczajnie dało się ufać, nawet stosunkowo mało doświadczonemu w czasie swojej pracy z kadrą Roberto Donadoniemu. Ventura niby pokusił się o zmiany, ale wciąż trzyma się swojej ulubionej taktyki, pomimo faktu, iż zawodnicy którymi dysponuje znakomicie odnaleźliby się w systemie 4-3-3. Co prawda po wyjściu Macedonii na prowadzenie ex-opiekun Bari zmienił ustawienie na 4-2-4 i na szczęście zdecydował się wpuścić znajdującego się w wyśmienitej dyspozycji Nicolę Sansone, ale było to coś na miarę aktu desperacji, a nie przemyślanej strategii. Sądzę, że czeka nas jeszcze sporo eliminacyjnych emocji z paradoksalnie nudną w tych fazach Italią. 

Ventura powołuje i nie zaskakuje

$
0
0

Selekcjoner reprezentacji Włoch Giampiero Ventura ogłosił listę powołanych na najbliższe spotkania swoich podopiecznych. Początkowo Italię czeka eliminacyjny pojedynek z Lichtensteinem, by kilka dni później zmierzyć się z Niemcami w ramach towarzyskiej potyczki.

gr

Ostatnie poczynania Azzurrich pod wodzą Giampiero Ventury nie napawają optymizmem. Włosi nie potrafią odnaleźć formy z okresu dobrych dla nich Mistrzostw Europy i niemal w każdym meczu męczą się niemiłosiernie. Najświeższe gry eliminacyjne to wyszarpany punkt w konfrontacji z Hiszpanią i cud, który pozwolił im na triumf podczas spotkania z przeciętną bądź co bądź Macedonią. Mając na uwadze fakt, iż jedynie pierwsza drużyna z danej grupy bezpośrednio awansuje na mundial, druga zaś będzie musiała pojedynkować się w barażach, to po raz pierwszy od lat drżę o promocję Italii na tą prestiżową imprezę.

Włoska prasa donosi, że Venturze chodzi po głowie zmiana systemu gry z nieśmiertelnego 3-5-2 na 4-2-4. Patrząc na kadrę, na którą zdecydował się selekcjoner można bez trudu znaleźć odpowiednich do nowej taktyki ludzi. Wydaje się też, że Lichtenstein jest odpowiednim rywalem do tego aby nieco odświeżyć drużynę i co istotne nadać jej efektowności, której ewidentnie brakuje. Oczywiście mam świadomość, że nawet najskromniejsza reprezentacja jest w stanie napsuć krwi dzisiejszej Italii, niemniej nie spodziewam się, że piłkarze kierowani przez Venturę ostatecznie się ośmieszą i stracą punkty w rywalizacji z ekipą niemalże amatorską. Może jestem naiwny, ale liczę, że tym razem Włosi się sprężą i odniosą wysokie zwycięstwo, choćby po to, ażeby nawiązać do swojego grupowego rywala numer jeden czyli Hiszpanii, która to rozgromiło księstwo 8-0. 

Spotkanie z Niemcami, to ni mniej ni więcej poważny sprawdzian obecnych umiejętności reprezentantów i w żadnym razie nie powinno być traktowane jako rewanż za nie tak dawny przecież ćwierćfinał Euro, kiedy to podopieczni Joachima Lowa wyeliminowali Italię po serii szalenie długich rzutów karnych, zaś w samym meczu zremisowali 1-1. Tamten dreszczowiec był szalenie istotną rywalizacją, a nie momentem na towarzyskie eksperymenty. Nie mam większych oczekiwań dotyczących tego konkretnego meczu, no może po cichu liczę, że Niemcy nie rozgromią moich podopiecznych tak jak to miało miejsce przed francuskim turniejem. 

Przyjrzyjmy się poszczególnym formacjom:

Bramkarze:

Absolutnie zerowe zaskoczenie. Na dziś nie ma wątpliwości, że trójkę goalkeeperów włoskich tworzyć mają; Buffon, Donnarumma oraz Perin. Jeżeli tylko panowie będą zdrowi, to mogą być pewni reprezentacyjnych nominacji.

Obrońcy:

Malutką kontrowersją może być angaż dla Daniele Ruganiego, który wciąż jest zaledwie żelaznym rezerwowym w Juventusie. Znalazło się też miejsce dla Matteo Darmiana, który wyraźnie zgasł po tym jak MU objął Jose Mourinho oraz dla Davide Zappaccosty wciąż czekającego na debiut w narodowych barwach. Wśród dfensorów nie mogło zabraknąć miejsca dla Andrei Barzagliego, ale niewiadomo czy ostatecznie będzie mógł pomóc swoim koegom w najbliższych spotkaniach. Podczas trwającego właśnie meczu Juventusu z Chievo 35 latek musiał opuścić boisko już w piątej minucie. Jeżeli faktycznie Ventura nie będzie mógł skorzystać z tego pierwszorzędnego obrońcy, to jego miejsce w pierwszym składzie zajmie Alessio Romagnoli.

Pomocnicy:

Tematem przewodnim drugiej linii jest rzecz jasna powrót po długiej kontuzji Claudio Marchisio. Był to największy nieobecny wśród włoskich piłkarzy podczas wspominanego już Euro z ostatniego lata. Pytanie czy już 12 października wychowanek Juventusu będzie gotowy do gry w pierwszym składzie. Pamiętając jego niedawny niezły występ przeciwko Lyonowi w LM i słabszą dyspozycję Marco Verrattiego w PSG sądzę, że tak. Warto odnotować także obecność Lorenzo Insigne, który otrzymał powołanie po raz pierwszy od kiedy za wyniki kadry odpowiada Ventura. 25 latek z Napoli ponownie ma miejsce w pierwszym składzie ekipy Maurizio Sarriego ze względu na kontuzję Arka Milika, zastępowanego przez ten okres przez nominalnego skrzydłowego Mertensa. Dwie nowe twarze w tej formacji, to; Matteo Politano z Sassuolo oraz Danilo Cataldi reprezentujący na co dzień barwy Lazio. Obaj zawodnicy zasłużyli na powołania i jak sądzę przynajmniej jeden z nich zdąży zaliczyć w najbliższym czasie debiut w dorosłej reprezentacji.

Napastnicy:

Największym nieobecnym wśród snajperów jest bez wątpienia Graziano Pelle, który nie do końca dobrze przyjął zdjęcie z placu gry w czasie spotkania z Hiszpanią. Na szczęście dla wszystkich sympatyzujących squadrze Ciro Immobile oraz Andrea Belotti znajdują się w znakomitej dyspozycji i najpewniej stworzą parę napastników. Dziwi obecność Simone Zazy. Wydaje się, że Ventura co jakiś czas musi powołać napastnika, który znajduje się w tragicznej formie. Wcześniej nominował grzejącego ławę w Napoli Manolo Gabbiadiniego(teraz również znalazło się dla niego miejsce) i na dokładkę dołączył do niego Zazę. 

Pełna lista powołanych:

Bramkarze:

Buffon,Donnarumma,Perin

Obrońcy: 

Barzagli,Bonucci,DeSciglio,Darmian,Antonelli,Romagnoli,Rugani,Zappacosta

Pomocnicy:

DeRossi,Marchisio,Candreva,Parolo,Verratti,Bonaventura,Bernardeschi,Sansone,

Politano,Cataldi

Napastnicy:

Immobile,Zaza,Eder,Gabbiadini,Belotti,Pavoletti

Przewidywany skład:

Buffon

Darmian,Romagnoli,Bonucci,DeSciglio

DeRossi(Parolo),Verratti

Candreva,Bonaventura(Sansone)

Belotti(Eder),Immobile

Aktualizacja!

Andrea Barzagli ze względu na opisany wyżej uraz nie będzie w stanie pomóc reprezentacji w najbliższych meczach. Jego miejsce w kadrze zajął obrońca Fiorentiny Davide Astori.

Kłopoty z kontuzjami w obozie włoskim nie mają końca. Do Barzagliego dołączył jego kolega klubowy z Juventusu Claudio Marchisio, którego dopadły problemy mięśniowe. Następcą utytułowanego 30 latka został Roberto Gagliardini reprezentujący barwy rewelacji tegorocznych rozgrywek Serie A czyli Atalanty Bergamo. 22 latek po raz pierwszy w swojej dotychczasowej karierze został powołany do dorosłej reprezentacji Italii.

Bezstresowy wieczór włoski

$
0
0

Reprezentacja Włoch z godnie z planem ograła Lichtenstein 4-0. Bramki dla podopiecznych Giampiero Ventury zdobyli; Andrea Belotti dwie, Ciro Immobile oraz Antonio Candreva.

gr

Wczorajszy mecz był jednym z takich spotkań, w których zwyczajnie wypada zanotować zwycięstwo. Poza kilkoma wyjątkami Lichtenstein tworzą zawodnicy, którzy poza piłką nożną mają inne obowiązki zawodowe i są faktycznym dostarczycielem punktów. Największy rywal grupowy Azzurrrich rozgromił Księstwo aż 8-0, dlatego też liczyłem, że Włosi również pokażą się w tej kwestii z dobrej strony. 

Giampiero Ventura zdecydował się na zmianę ustawienie i jak sądzę wczorajsze spotkanie było idealnym momentem na tego typu eksperyment. Włosi wyszli w systemie 4-2-4, co pozwoliło im na ofensywniejszą grę, która umożliwiła im stosunkowo wysokie zwycięstwo. Zarówno Andrea Belotti jak i Ciro Immobile otrzymywali sporo dośrodkowań i część z nich zamienili na bramki. Wydaje się, że na dziś, to właśnie oni będą stanowić podstawowy napad Azzurrich do czego predysponuje ich zarówno wysoka dyspozycja jak również faktyczny brak klasowej konkurencji. Wystarczy wspomnieć, że dwójką rezerwowych snajperów byli wczoraj; mający jedno ligowe trafienie na koncie Eder oraz wciąż czekający na premierowego gola w Premiership Simone Zaza. Warto wspomnieć, że z dobrej strony pokazał się Marco Verratti, który powoli, bo powoli, ale staje się jednym z liderów reprezentacji. Jest to o tyle istotne, że w obecnym sezonie nie może być w stu procentach pewny miejsca w wyjściowym składzie zawodzącego PSG. Co do defensywy, to ta nie miała rzecz jasna wiele pracy, niemniej gospodarze byli dość blisko zdobycia honorowego trafienia po fatalnym błędzie debiutującego w dorosłej kadrze Davide Zappacosty. Prawa flanka obrony jest jakimś problemem dla Ventury; Matteo Darmian stracił swoją pozycję w MU, natomiast mogący tam występować Alessando Florenzi leczy kontuzję. 

Włosi zrobili to czego po nich oczekiwano. Pierwsza odsłona rywalizacji pozwalała marzyć o prawdziwej kanonadzie, ale po zmianie stron okazało się, że cztery bramki na koncie w zupełności zadowalają ambicje Azzurrich. Liczę na to, że Ventura stanie się elastyczniejszy pod względem taktycznym i przynajmniej raz na jakiś czas zdecyduje sie ustawić Italię tak jak to miało miejsce podczas wczorajszego wieczoru. Obecne eliminacje będą dla całej drużyny bardzo ciężkie ze względu na rywalizację z Hiszpanią i fakt, iż zaledwie jedna drużyna z poszczególnej grupy awansuje na mundial w Rosji bezpośrednio, zaś drugie miejsce gwarantuje ciężki bój w barażach. Obecna reprezentacja przeżywa prawdziwy nieurodzaj personalny, selekcjoner ma mizerne doświadczenie międzynarodowe, dlatego też po raz pierwszy od lat będę faktycznie drżał o promocję Italii na dużą imprezę. 

Kolejnym sprawdzianem będzie towarzyska potyczka z Niemcami. Nie mam złudzeń, że to piłkarze Lowa będą zdecydowanym faworytem tego spotkania. Włochom pozostaje się sprężyć i mieć nadzieję na sporo szczęścia, bo jak wiadomo ustępują dziś niemieckim zawodnikom pod wieloma względami. 

Skład:

Buffon

Zappacosta,Bonucci,Romagnioli,DeSciglio

Verratti,DeRossi

Candreva(74'Eder),Bonaventura(67'Insigne)

Belotti,Immobile(82'Zaza)

Remis na koniec roku

$
0
0

Reprezentacja Włoch bezbramkowo zremisowała z Niemcami w towarzyskim meczu rozgrywanym w Mediolanie. Było to ostatnie spotkanie Italii w 2016 roku.

gr

Po tym jak za wyniki squadry zaczął odpowiadać Giampiero Ventura nie należałem do największych optymistów jeżeli chodzi o przyszłość drużyny. Obawiałem się(i wciąż się obawiam), że 68 letni selekcjoner nie ma wystarczającego doświadczenia na arenie międzynarodowej, zaś we Włoszech prowadził co najwyżej niezłe/przeciętne zespoły ligowe. Początek pracy ex-opiekuna Torino nie poprawił mojego nastroju, kadra natomiast prezentowała się doprawdy przeciętnie, by nie powiedzieć słabo. Wydawało się, że Ventura nie ma pomysłu na stworzenie zespołu, którym mógł się pochwalić jego poprzednik Antonio Conte, który przecież był tak bliski wyeliminowania Niemców w ćwierćfinale najświeższego Euro. Starszy o 20 lat trener kopiował pomysły swojego młodszego kolegi, stawiając uparcie na system 3-5-2. Co prawda udawało mu się uniknąć miażdżącej krytyki ze strony mediów czy fanów Azzurrich, ale było to spowodowane dość szczęśliwymi wynikami jakie notował. Na szczęście dla wszystkich zainteresowanych dobrą grą Włochów Ventura nieco okrzepł w nowej dla siebie roli i zaczyna nadawać czterokrotnym mistrzom świata swój sznyt. W faktycznie trudnym do ocenienia meczu eliminacyjnym z Lichtensteinem postawił na system 4-2-4, a dzisiejszego wieczoru postawił na taktykę 3-4-3. Wygląda na to, że Ventura w końcu zrozumiał, że Italia winna być elastyczna pod względem taktycznym. Mając do dyspozycji stosunkowo dużą liczbę klasowych skrzydłowych, aż szkoda marnować ich potencjał, dlatego też wersje z ofensywnymi skrzydłowymi/napastnikami wydają się najrozsądniejsze. Kto wie, może w następnym roku zobaczymy Włochów w ustawieniu 4-3-3 z Nicolą Sansone w pierwszym składzie, choć 24 latek z Villarreal jak do tej pory nie potrafił przekonać do siebie selekcjonera. Lepsza w tej rywalizacji okazała się para snajperska Immobile - Belotti, która również i dziś stworzyła groźny duet po stronie włoskiej. Na prawym skrzydle hasał Eder i po raz kolejny pokazał, że przynajmniej na czas jakiś trener powinien zrezygnować z jego usług w ramach drużyny narodowej.

Biorąc pod uwagę fakt, iż mieliśmy do czynienia z grą zaledwie towarzyską, to rywalizację rozegraną na San Siro należy uznać za dość udaną. Już w pierwszym kwadransie meczu doskonałą okazję mieli Niemcy jednak Goretzka nie zdołał wygrać pojedynku z Gigim Buffonem w sytuacji sam na sam. Włosi mogli odpowiedzieć swoim trafieniem, niemniej w dobrej dla siebie sytuacji Ciro Immobile posłał futbolówkę daleko od bramki niemieckiej. Dalsza część gry była wyrównana, ale końcówka pierwszej odsłony spotkania należała do podopiecznych Lowa, czego efektem był groźny strzał Mullera, który zablokował Davide Zappacosta.

Po zmianie stron swoje momenty miał najlepszy strzelec Torino czyli Andrea Belotti. Najpierw został wzięty w kleszcze przez stoperów niemieckich, przez co domagał się odgwizdania jedenastki, a następnie po indywidualnej akcji trafił w słupek bramki strzeżonej przez Leno. Świetną sytuację miał także rezerwowy tego dnia Federico Bernardeschi, ale na nieszczęście dla Włochów nie popisał się w pierwszorzędnej dla siebie okazji na objęcie prowadzenia.

Skład:

Buffon(Donnarumma)

Rugani,Bonucci,Romagnoli(Astori)

Zappacosta,Parolo,DeRossi,Darmian

Eder(68'Bernardeschi),Belotti(88'Zaza),Immobile(88'Sansone)

Włosi zamykają 2016 rok remisem z aktualnymi Mistrzami Świata, notując przy tym drugie miejsce w swojej grupie eliminacyjnej do mundialu. Wydaje się, że po początkowych zawirowaniach Ventura powoli ogarnia sytuację i nadaje drużynie swój styl. Włosi grają coraz odważniej i co istotne ważne role odgrywają tam nowi dla reprezentacji zawodnicy z Alessio Romagnolim, wyrastającym na drugiego po Buffonie Gianluigim Donnarummą czy w końcu Andreą Belottim, który na dziś jest ni mniej ni więcej numerem jeden wśród napastników mogących pochwalić się włoskim paszportem. Wypada mieć nadzieję, że za kilka miesięcy drużyna okrzepnie jeszcze bardziej, stając się przy tym prawdziwą konkurencją dla Hiszpanii we wspominanej już grupie G.

Kadra na Albanię i Holandię

$
0
0

Selekcjoner reprezentacji Włoch Giampiero Ventura powołał dwudziestu pięciu zawodników na najbliższe spotkania z Holandią oraz Albanią. Azzurri zmierzą się z Albańczykami 24 marca w ramach eliminacyjnego pojedynku w Palermo, natomiast rywalizacja z Oranje odbędzie się cztery dni później na zasadzie gry towarzyskiej, której areną będzie stadion Ajaxu w Amsterdamie.

fe

Giampiero Ventura miał mnóstwo czasu na rozmyślanie nad kształtem drużyny, za którą odpowiada od momentu zakończenia Mistrzostw Europy we Francji. Ex-opiekun Torino nie nazbyt efektownie rozpoczął swoją najważniejszą pracę w dotychczasowej karierze trenerskiej i był krytykowany za niemal 100% kopiowanie zarówno stylu jak i wykonawców tegoż w drużynie narodowej Italii. Wydawało się, że 68 latek z niewielkim doświadczeniem prowadzenia ekip na arenie międzynarodowej nieco obawia się tego typu rywalizacji, gdyż pomimo zaawansowanego wieku nie przyszło mu prowadzić klubów zdolnych do tego typu osiągnięć. Z biegiem czasu jednak styl gry reprezentacji się zmieniał, zaś sam selekcjoner zaczął eksperymentować z taktyką nadając squadrze nowe oblicze. Warto również dodać, że pod jego wodzą na reprezentacyjne debiuty doczekało się kilku młodych piłkarzy z Gianluigim Donnarummą, Alessio Romagnolim, czy Daniele Ruganim na czele. Generalnie mam wrażenie, że przez ostatnie pół roku piłkarska Italia doczekała się może nie nowej generacji, bo to za duże słowo, ale jak najbardziej pozytywnej fali nowych zawodników, którzy pomimo młodego wieku coraz śmielej poczynają sobie w Serie A. Na szczęście dla wszystkich związanych emocjonalnie z włoską reprezentacją, jej trener reaguje na nowe trendy i coraz śmielej stawia na świeże postaci. Podobnie rzecz się ma w kontekście ostatnich powołań o czym bardziej szczegółowo wspomnę w dalszej części tekstu. 

Bramkarze:

Wysoką formą wciąż zachowuje Gianluigi Buffon, jego imiennik Gigi Donnarumma zachwyca piłkarską Italię, ale poza tą dwójką Ventura miał niejaki problem z obsadzeniem trzeciej pozycji. Kolejnej ciężkiej kontuzji w doznał Mattia Perin, Salvatore Sirigu po nieudanym sezonie w PSG przesiedział pół roku na ławce Sevilli, a teraz gra dla słabiutkiej Osasuny, Sportiello zamienił rezerwę Atalanty na jej odpowiednik we Florencji, Francesco Bardi w końcu gra regularnie, ale zaledwie na poziomie Serie B we Frosinone, problemy z regularnością ma za to Federico Marchetti. W obliczu tychże kłopotów, Ventura zdecydował się na powołanie 19 letniego goalkeepera drugoligowego SPAL Alexa Mereta. Dla przebywającego tam na wypożyczeniu z Udinese bramkarza jest to rzecz jasna premierowe powołanie do dorosłej reprezentacji Włoch.

Obrońcy:

O tym, że szanse pokazania się na poziomie pierwszej reprezentacji nigdy nie jest za późno, niech świadczy angaż dla Danilo D'Ambrosio, 28 letniego obrońcy Interu. Od kilku lat sądziłem, że ten solidny gracz powinien otrzymać swoją okazję do zaprezentowania się w narodowych barwach, zwłaszcza w kontekście szalenie przeciętnych piłkarzy, którzy w tym czasie przewijali się przez squadrę. Jednak dla Cesare Prandellego i Antonio Conte jego poczynania zarówno w barwach Torino jak i Interu nie były wystarczające do tego, aby załapać się do ekipy Azzurrich. Kolejnym debiutantem jest uniwersalny zawodnik Atalanty Bergamo Leonardo Spinazzola. Wypożyczony z Juventusu zawodnik pod wodzą Gian Piero Gasperiniego występuje w roli wahadłowego, ale równie dobrze czuje się na pozycji prawego defensora/skrzydłowego. Poza wymienioną dwójką trudno dopatrzeć się większych niespodzianek w formacji obronnej. Może powoli należałoby wygaszać Andreę Barzagliego, który nieco spuścił z tonu w barwach Juventusu, choć jego wielkie doświadczenie może się jeszcze reprezentacji na coś przydać, zwłaszcza pod nieobecność klubowego kolegi Giorgio Chielliniego, mającego ostatnimi czasy kłopoty zdrowotne. Osobiście miast Davide Astoriego chętniej zobaczyłbym w kadrze Mattię Caldarę, jedną z wielu rewelacji Atalanty.

Pmocnicy:

Na długo przed ogłoszeniem nominacji Ventury byłem przekonany, że znajdzie on miejsce dla jednego z odkryć trwającego obecnie sezonu Serie A, a mianowicie Roberto Gagliardiniego. 22 latek znakomicie spisywał się w barwach Atalanty Bergamo, co może imponować, kiedy uświadomimy sobie, że trwający sezon jest jego premierowym na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Italii. Wysoka forma nie umknęła uwadze działaczy Interu, którzy postanowili przeznaczyć na jego transfer potężne pieniądze, dzięki czemu dziś gra on właśnie dla Neroazzurrich. Nie ukrywam, że nieco obawiałem się tego kroku Gaglardiniego, sądząc przy tym, że podobnie jak wielu utalentowanym Włochom przed nim, będzie mu ciężko wywalczyć sobie prawo do regularnej gry w mediolańskim klubie. Okazało się, że byłem w błędzie, zaś młody pomocnik spisuje się w nowej drużynie pierwszorzędnie, stając się przy tym jedną z najważniejszych postaci drugiej linii zespołu Pioliego. Najważniejsi obserwatorzy calcio sądzą, że Gagliardini nie tylko niebawem zadebiutuje w reprezentacji, ale do tego stanie się poważnym kandydatem do gry w jej pierwszych szeregach. Wśród powołanych zabrakło wracającego do wysokiej dyspozycji po długiej kontuzji Claudio Marchisio, poza tym wszystko jest na swoim miejscu.

Napastnicy:

Jeszcze nie tak dawno temu wydawało się, że kariera Manolo Gabbiadiniego jest na zakręcie. Przegrał on rywalizację z Arkadiuszem Milikiem w Napoli i nawet po kontuzji Polaka nie potrafił odnaleźć swojego miejsca na południu Włoch. Rewelacyjny sezon na szpicy napadu rozgrywa Dries Mertens, a do tego prezydent De Laurentis sięgnął po żądło Genoi Leonardo Pavolettiego, dlatego też jasnym się stało, że 24 letni Gabbiadini musi znaleźć sobie nowy klub. Wybór padł na Southampton, ekipę środka tabeli Premiership. Pamiętając niedawne problemy jakie w Anglii Miał Simone Zaza, stając się przy tym pośmiewiskiem fanów West Hamu, można było mieć obawy względem pokazania się tam Gabbiadiniego, ale życie napisało dla niego zupełnie inny scenariusz. Ex-snajper Sampdorii okazał się strzałem w dziesiątkę i z miejsca stał się ważną postacią dla popularnych Świętych, osiągając przy tym niebywałą skuteczność. Żałuję, że Ventura nadal widzi miejsce dla Edera, który wciąż jest zaledwie rezerwowym w Interze, a w dodatku nie należy już do najmłodszych zawodników i na domiar złego jego ogranie na arenie międzynarodowej jest ni mniej ni więcej mizerne. Brazylijczyk z włoskim paszportem musi jednak czymś imponować kolejnemu po Antonio Conte selekcjonerowi. Zagadką pozostaje brak Simone Zazy. 25 latek był regularnie powoływany przez Venturę w czasie, gdy reprezentował barwy West Hamu, gdzie pełnił rolę żelaznego rezerwowego. Co ciekawe, kiedy przeniósł się do Valencii, zaczął regularnie grać, powoli odzyskiwać formę i co za tym idzie skuteczność, Ventura z niego zrezygnował.

Mając w pamięci szalenie trudną rywalizację o pierwsze miejsce w grupie G z Hiszpanią, Włosi muszą być niebywale czujni i nie wolno im zbagatelizować żadnego rywala. Wszyscy doskonale pamiętamy jak fatalnie zaprezentowali się oni w meczu z Macedonią, który został wygrany w bardzo szczęśliwych okolicznościach. Albania natomiast reprezentuje wyższy pozom, aniżeli Macedonia o czym świadczyć może ich gra na ostatnich finałach Euro, gdzie co prawda nie uzyskali promocji z grupy, ale pozostawili po sobie niezłe wrażenie. Dodatkowym atutem najbliższego przeciwnika Azzurrich jest osoba ich selekcjonera, czyli Gianniego De Biasi, który doskonale zna realia włoskiego futbolu. Dodając do tego tamtejszych młodych, ambitnych zawodników mamy obraz w miarę solidnego rywala, który zrobi wszystko, ażeby utrzeć nosa faworytom i sprawić niespodziankę.

Przewidywany skład:

Buffon

Barzagli,Bonucci,Romagnoli

Zappaccosta,Parolo,Verratti,De Sciglio

Candreva,Belotti,Immobile

Pełna kadra:

Bramkarze:

Gianluigi Buffon,Gianluigi Donnarumma,Alex Meret

Obrońcy:

Davide Astori(Fiorentina),Andrea Barzagli(Juventus),Leonardo Bonucci(Juventus),Matteo Darmian(MU),Danilo D'Ambrosio(Inter),Mattia DeSciglio(Milan),Alessio Romagnoli(Milan),Daniele Rugani(Juventus),Leonardo Spinazzola(Atalanta),Davide Zappacosta(Torino)

Pomocnicy:

Daniele DeRossi(Roma),Roberto Gagliardini(Inter),Marco Parolo(Lazio),Marco Verratti(PSG),Federico Bernardeschi(Fiorentina),Antonio Candreva(Inter)

Napastnicy:

Andrea Belotti(Torino),Eder(Inter),Manolo Gabbiadini(Southampton),Ciro Immobile(Lazio),Lorenzo Insigne(Napoli),Nicola Sansone(Villarreal)

Aktualizacja!

W obliczu kontuzji jakich w ostatni weekend doznali Federico Bernardeschi oraz Manolo Gabbiadini, Giampiero Ventura został zmuszony do rezygnacji z obu panów, w kontekście najbliższego zgrupowania kadry włoskiej. W ich miejsce dowołał Simone Verdiego reprezentującego barwy Bolonii oraz Matteo Politano, który na co dzień przywdziewa trykot Sassuolo. Obaj zawodnicy nie zdążyli zadebiutować w dorosłej kadrze, choć Politano był już powołany na poprzednie spotkania squadry z Liechtensteinem i Niemcami. Do kadry załapał się również Andrea Petagna, 21 letni napastnik Atalanty Bergamo, dla którego podobnie jak dla wyżej wymienionej dwójki było to premierowe powołanie do dorosłej kadry.


Pewne trzy punkty z Albanią

$
0
0

Reprezentacja Włoch ograła Albanię w ramach eliminacji do rosyjskich Mistrzostw Świata 2-0. Bramki dla gospodarzy zdobyli Daniele De Rossi oraz Ciro Immobile, zaś swój tysięczny mecz w zawodowej karierze rozegrał kapitan Azzurrich Gianluigi Buffon.

gdf

W odróżnieniu od moich zapowiedzi selekcjoner Italii Giampiero Ventura zdecydował się na ustawienie swoich podopiecznych w systemie 4-2-4, podczas gdy ja typowałem zestawienie takie jak z poprzedniej gry Włochów, a mianowicie 3-4-3. Sam skład nie różnił się od tego, który zaproponowałem. Wobec gry dwójką stoperów zabrakło miejsca dla Alessio Romagnolego, który przegrał rywalizację z Turyńskim duetem Andra Barzagli i Leonardo Bonucci. Jak się okazało Ventura wciąż nie wyobraża sobie drugiej linii bez nieśmiertelnego Daniele De Rossiego, mającego coraz większe problemy z regularną grą w Romie, gdzie zdarza mu się przegrywać rywalizację z Leandro Paredesem. Napad wspomagany ofensywnymi skrzydłowymi(Insigne, Candreva)tworzyli rzecz jasna Ciro Immobile jak również Andrea Belotti.

Pierwsze minuty eliminacyjnego pojedynku nie zwiastowały pewnego jak się okazało zwycięstwa Italii. Albania rozpoczęła grę z impetem, zaś ich selekcjoner Gianni De Biasi, który nie ukrywał, że chciał objąć schedę po Antonio Conte, mocno przezywał spotkanie, raz po raz pokrzykując na swoich zawodników. Znakomitą okazję do objęcia prowadzenia na stadionie Palermo miał Cilalleshi, po którego uderzeniu piłka minimalnie minęła bramkę strzeżoną przez Buffona. Albania próbowała jeszcze stworzyć okazję bramkową, niemniej z minuty na minutę, to Włosi zaczęli przejmować inicjatywę, czego efektem był faul gości na Andrei Belottim w polu karnym. Arbitrowi nie pozostało nic innego jak podyktować jedenastkę którą na bramkę zamienił niezawodny w tym elemencie gry Daniele De Rossi. Prowadzenie ewidentnie uspokoiło grę i pozwoliło Włochom na dalsze konstruowanie ataków. Po jednym z nich ponownie pokazał się as Torino Belotti, ale jego niezły strzał nie okazał się problemem dla goalkeepera Lazio Thomasa Stakoshy.

Drugą odsłonę meczu charakteryzowały przede wszystkim "popisy" albańskich kibiców, którzy uparli się, ażeby przerwać grę poprzez nieustanne rzucanie na boisko rac. Swoją drogą ciekawostką jest fakt jak udało im się przemycić na stadion tak dużo materiałów pirotechnicznych, ale to już problem służb porządkowych z Sycylii. Starania gości przyniosły pożądany efekt w 57 minucie, kiedy to sędzia przerwał spotkanie, przypominając nieco fanom włoskim ich ostatnią rywalizację z Albanią z 2014 roku, podczas której tamtejsi fani co i rusz przerywali towarzyską potyczkę wbiegając na boisko i ściskając swoich ulubieńców. Na szczęście dla rywalizacji arbiter wznowił mecz, zaś po mediacji piłkarzy De Biasiego, albańscy chuligani nieco się uspokoili. Dalsza część gry nie przyniosła większych emocji i dopiero w 71 minucie Włosi mogli być niemal pewni triumfu dzięki precyzyjnej główce, którą popisał się Ciro Immobile, ustalając tym samym wynik spotkania na 2-0. Dla snajpera Lazio był to piąty gol w tych eliminacjach, co czyni go nie tylko najlepszym strzelcem w obozie Azzurrich, ale całej Grupy G.

Włosi wykonali postawione przed nimi zadanie i odnotowali kolejny komplet punktów, choć sama gra nie mogła zachwycić nikogo. Ciekawostką pozostanie fakt, iż Ventura nie zdecydował się dokonać żadnej zmiany, przez co rozpoczynający mecz skład w 100% go zakończył. Szczerze mówiąc nie pamiętam tego rodzaju wydarzenia w kontekście kadry włoskiej, której poczynania śledzę od wielu lat. Co do sytuacji w grupie, to pozostała ona niemal niezmienna, dzięki wygranej Hiszpanii z Izraelem, co oznacza ni mniej ni więcej tyle, że pozostają oni wraz z Włochami liderami w swoim obozie eliminacyjnym. Pech chciał, że Italia nie może spokojnie nudzić swoich kibiców kolejnymi nie nazbyt efektownymi wygranymi, bo wciąż pozostaje wielkie ryzyko zajęcia drugiego miejsca grupowego czego efektem będą baraże. Tym jednak będziemy martwić się w dalszych etapach rywalizacji o bilety na mundial w Rosji, natomiast przez ten czas wypada życzyć Venturze większej elastyczności względem składu i wprowadzania weń młodych zawodników z Daniele Ruganim czy Roberto Gagliardinim na czele.

Osobne gratulacje należą się niezrównanemu Gianluigiemu Buffonowi, mającemu na koncie tysiąc spotkań w swojej niebywałej karierze. To niesamowite, że ten geniusz bramki debiutował w reprezentacji w 1997 roku, podczas gry za wyniki Azzurrich odpowiadał zmarły nie tak dawno temu Cesare Maldini. Wspominając tamte chwile mamy wrażenie, że myślimy o jakiejś za przeszłości, innej epoce futbolowej, a przecież ówczesny bramkarz Parmy pomimo młodego wieku zaliczał się do czołówki w swoim fachu, biorąc pod uwagę nie tylko niezwykle silną wtedy Serie A, ale wszystkie rozgrywki europejskie. Przed tym wyjątkowym dla siebie meczem Gigi mówił, że myśli o efektownym przejściu na emeryturę. Wydaje się, że mało kto tak jak on zasługuje na wygraną Ligi Mistrzów, ale także zdobycie drugiego złota Mistrzostw Świata. To piękne marzenia, ale dotyczą one wielkiego zawodnika, legendy, dlatego warto w nie wierzyć. Grazie Gigi!

Skład:

Buffon

Zappacosta,Barzagli,Bonucci,DeSciglio

Verratti,DeRossi

Candreva,Insigne

Belotti,Immobile

Włochy lepsze od Holandii

$
0
0

Reprezentacja Włoch ograła Holendrów na ich stadionie 2-1 w towarzyskim meczu rozegranym na Amsterdam Arena. Bramki dla Azzurrich zdobyli Eder oraz Bonucci.

d

Biorąc pod uwagę ostatnią potyczkę Italii z Albanią selekcjoner Giampiero Ventura pokusił się o duże zmiany: zarówno personalne jak i taktyczne. Nie ukrywam, że cieszy mnie elastyczność taktyczna ex-opiekuna Bari, podobnie jak to miało miejsce w przypadku Cesare Prandellego, który dostosowywał skład i taktykę na danego rywala. Wczoraj Italia wybiegła na plac gry w ulubionym systemie Ventury, a mianowicie 3-5-2 i jak już wspomniałem niemal całkowicie odmienił jej oblicze poprzez wymianę zawodników w każdej formacji. I tak drugi występ w narodowych barwach zaliczył obchodzący nie tak dawno temu 18 urodziny Gianluigi Donnarumma, trójkę defensorów stworzyli; Leonardo Bonucci i dwóch młokosów w postaci Daniele Ruganiego, a także Alessio Romagnolego. W drugiej linii znalazło się miejsce między innymi dla; Marco Parolo, Matteo Darmiana, zaś w napadzie obok podstawowego zwykle snajpera pojawił się mój "ulubieniec" Eder. Reprezentacyjne debiuty zaliczyli; Leonardo Spinazzola, Roberto Gagliardini, Danilo D'Ambrosio, Andrea Petagna i Simone Verdi. Całkiem pokaźna liczba nowych reprezentantów.

Zawodnicy obu drużyn nie zamierzali się patyczkować i już w pierwszych dziesięciu minutach rzucili się do śmiałych ataków. Jak się okazało skuteczniejsi w tym szturmie byli Holendrzy, którzy dzięki samobójczemu trafieniu Alessio Romagnolego wyszli na prowadzenie i przynajmniej na kilka chwil(albo nawet nie)nieco osłodzili swoim fanom dotkliwą porażkę eliminacyjną z Bułgarami. Azzurri odpowiedzieli błyskawicznie za sprawą Edera, który zgarnął futbolówkę wybijaną z pola karnego przez holenderskich defensorów i nie zastanawiając się zbyt długo kropnął ją w kierunku bramki strzeżonej przez Zoeta i dał swojej ekipie wyrównanie.

Początek drugiej odsłony meczu, to zdecydowane szarże Holendrów, którzy dążyli do zdobycia bramki na 2-2. Najbliżej celu był niejaki Indi, ale po jego strzale piłka trafiła w poprzeczkę. Kolejne ataki nie przyniosły pożądanych skutków i z biegiem czasu do roboty wzięli się Włosi, ale również oni byli nieskuteczni czego małym symbolem była zmarnowana okazja debiutującego dziś w kadrze Leonardo Spinazzoli.

Mam spory dystans względem towarzyskich gier, jednak pamiętając sytuację w której fatalna postawa w tego typu grach zepchnęła Italię na niższe miejsce w rankingu Fifa, przez co musieli się oni męczyć w stosunkowo mocnej grupie w czasie ostatnich Mistrzostw Europy, zaś w eliminacjach do mundialu zostali zmuszeni do rywalizacji z Hiszpanią. Choćby przez wzgląd na ten aspekt warto podejść do tych meczów w miarę możliwości poważnie, nie zapominając rzecz jasna o wprowadzaniu nowych piłkarzy jak również eksperymentowaniu z taktyką, co zresztą Ventura czyni. Po niemrawym początku wydaje się, że doświadczony trener ogarnął reprezentację i robi wszystko, ażeby jego solidna, ale w gruncie rzeczy nie nazbyt efektowna kariera szkoleniowa została ukoronowana mocnym akcentem reprezentacyjnym, co powoli, bo powoli zaczyna wprowadzać w życie. Squadra w swoim trzecim spotkaniu z rzędu została ustawiona inaczej, a do tego w owym czasie przewinęło się przez nią kilku nowych zawodników, którzy mają tworzyć udaną kompozycję z weteranami, takimi jak Buffon, De Rossi czy Bonucci. Pamiętajmy też, że wczorajszy przeciwnik Włochów przechodzi trudny okres i wielce prawdopodobnym wydaje się dziś, że Holandii zabraknie na drugiej dużej imprezie z rzędu, ale to już problem tamtejszej federacji. Venturze pozostaje spokojne oczekiwanie na kolejne potyczki eliminacyjne i interesujący wyścig z Hiszpanią o pierwsze miejsce grupie G.

Skład:

Donnarumma

Rugani,Bonucci,Romagnoli

Zappacosta(62'Spinazzola),DeRossi(37'Gagliardini),Verratti(90'Verdi),Parolo,

Darmian(D'Ambrosio89')-

Immobile(53'Belotti),Eder(61'Petagna)

Powołania na Urugwaj i Liechtenstein

$
0
0

Selekcjoner reprezentacji Włoch Gian Piero Ventura ogłosił nominacje na najbliższe mecze squadry. Czterokrotni Mistrzowie Świata siódmego czerwca zmierzą się  w Nicei z Urugwajem w ramach meczu towarzyskiego, zaś cztery dni później podejmą w Udine Liechtenstein, gdzie stawą będą trzy punkty w eliminacjach do najbliższego mundialu w Rosji. 31 maja natomiast skład złożony z rezerw rozegraja sparing z San Marino na stadionie w Empoli.

Zakończony sezon ligowy w Italii nierozłącznie kojarzył się z absolutnym dominatorem jakim był Juventus. Stara Dama pewnie wygrała rozgrywki Serie A, dołączając do tego triumf w Pucharze Włoch oraz finał Ligi Mistrzów, w którym spotkają się z Realem Madryt. Massimiliano Allegri stworzył drużynę, którą dziś śmiało można stawiać obok kilku najlepszych zespołów na kontynencie, co jest dumą nie tylko dla Turynu czy Piemontu, ale dla całych piłkarskich Włoch. Niestety dla sympatyków reprezentacji sukcesy Juve z tego sezonu nie przenoszą się bezpośrednio na poziom gry Azzurrich. Za wyniki odpowiada doświadczony, aczkolwiek nie mający dużego doświadczenia na arenie międzynarodowej 69 letni Gian Piero Ventura, natomiast dużą część jego drużyny stanowią zawodnicy nie mogący na dziś równać się z gwiazdami wspominanego Juventusu. Osobiście liczę na młodych graczy, którzy w ostatnim roku zanotowali dobre gry w lidze oraz doświadczonych mistrzów, którzy pomimo upływu lat wciąż stanowią o sile swoich klubów. Usprawiedliwiając nieco Venturę w kwestii nierówno grającej Italii można wspomnieć o dominującej roli jaką w czołowych przedstawicielach Serie A pełnia obcokrajowcy. Na szczęście dla niego Allegri wciąż stawia w Turynie na kilku przedstawicieli Półwyspu Apenińskiego, niemniej w Romie czy Napoli Włosi stanowią tło dla swoich zagranicznych kolegów. Przez taki, a nie inny stan rzeczy ex-opiekun Torino niejako zmuszony jest do korzystania z kopaczy przeciętnych, bądź nie mających pewnego miejsca w swoich drużynach klubowych, o czym zresztą napiszę w dalszej części.

Bramkarze:

Do dwójki pewniaków totalnych Gianluigich Buffona i Donnarummy, dołączył 20 letni goalkeeper Udinese Simone Scuffet. Jeszcze kilka lat temu pełnił on w lidze rolę taką jaką dziś pełni jego młodszy kolega Donnarumma, a mianowicie wielkiej nadziei włoskiego futbolu. Scuffet miał zaledwie 17 lat i pomimo młodego wieku zbierał dobre recenzje za grę dla swojego zespołu. Później jednak musiał ustąpić miejsca Karnezisowi i wylądował na wypożyczeniu w drugoligowym Como. W zakończonym wczoraj sezonie musiał ponownie uznać wyższość Greka i niemal całe rozgrywki śledził z pozycji numeru dwa. Wezwanie przez Venturę jest dla niego premierowym jeżeli chodzi o dorosłą reprezentację, w której pojawi się w miejsce Alexa Mereta, pełniącego pozycję trzeciego bramkarza Azzurrich w czasie ich ostatnich gier.

Obrońcy:

Selekcjoner Ventura nie będzie mógł skorzystać z usług Davide Zappaccosty oraz Matii De Sciglio, przez co w formacji defensywnej mogliśmy doświadczyć małych niespodzianek, a konkretnie pojawienia się trzech debiutantów; Matii Calrady, Federico Ceccheriniego oraz Emersona Palmieriego. O ile nominacja dla znakomicie spisującego się w barwach Atalanty Calrady jest absolutnie zrozumiała, to angaż 25 latka Ceccheriniego ze skromnego, aczkolwiek dzielnego Crotone(piękna walka i ostateczne utrzymanie w lidze!) czy zwłaszcza Emersona, który de facto jest Brazylijczykiem, można uznać za swego rodzaju szaleństwo Ventury. Nie jest tajemnicą, że włoscy trenerzy od lat korzystają z usług Latynosów, mających przodków wywodzących się z Italii, ale wiadomym jest, że przynajmniej część z nich decyduje się na grę dla Azzurrich nie tyle z jakiegoś przywiązania do kraju pradziadków, a faktu, iż nie mają szans na reprezentowanie Argentyny bądź Brazylii. Mający za sobą dwa występy w kadrze włoskiej Franco Vazquez stwierdził niedawno, że pomimo tych epizodów ma nadzieję, że będzie brany pod uwagę przez selekcjonera Argentyny, ponieważ to barwy Albicelestes faktycznie chce reprezentować. Przykład zawodnika Sevilli jasno pokazuje, że dla wielu gra dla danej reprezentacji jest kolejnym etapem wypromowania się i przywiązanie narodowe nie ma tu nic do rzeczy. Jak jest z Emersonem, faktycznie trudno powiedzieć, ale kiedy spojrzymy z kim musiałby rywalizować o miejsce na lewej obronie w ekipie Canarinhos, to możemy wyciągnąć jakieś wnioski; Marcelo, Felipe Luis oraz Alex Sandro.

Pomocnicy:

Część włoskiej opinii publicznej dziwi się Venturze, że ten wciąż widzi miejsce w swoim zespole dla wypalonych piłkarzy, do których zaliczają się Riccardo Montolivo i Daniele De Rossi. O ile legenda Romy zwłaszcza w drugiej części sezonu notowała niezłe występy, to pomocnik Milanu lwią część rozgrywek spędził na leczeniu kontuzji, a poza tym od dawna nie potrafi nawiązać do dyspozycji jaką imponował przed laty. Tego rodzaju powołania dziwią, zwłaszcza w kontekście nieobecności Roberto Gagliardiniego, który szybko odnalazł się w zespole Interu jak również notującego sezon życia w hiszpańskim Villarreall Roberto Soriano. Pozytywem jest za to angaż dla jednej z rewelacji minionego sezonu, a mianowicie dla Lorenzo Pellegriniego reprezentującego barwy Sassuolo. Mam nadzieję, że 20 latek doczeka się debiutu w barwach squadry.

Napastnicy:

Dla wielu największą kontrowersją w kontekście pracy Ventury z reprezentacją Włoch jest uparcie stawianie na Edera. Brazylijczyk z włoskim paszportem od początku swojej gry w Interze pełni tam rolę rezerwowego i choć raz na jakiś czas popisze się efektownym golem czy akcją, to faktycznie nie jest czołową postacią klubu, który zasłużył na miano największego rozczarowania w Serie A. Manolo Gabbiadini zaliczył rewelacyjny start w Saouthampton jednak od tamtej pory stracił skuteczność, choć wciąż występuje w pierwszym składzie Świętych i w kontekście nie nazbyt mocnej konkurencji w napadzie włoskim jego powołania nie traktuję w kategoriach niespodzianki. 

Przewidywany skład:

Buffon

Barzagli , Bonucci , Chiellini , Darmian

Marchisio , Veratti

Candreva , Insigne

Belotti , Immobile

Zaległości włoskie

$
0
0

Poprzez różne okoliczności, które spowodowały mój dłuższy pobyt we Włoszech(wybrałem się na finał Ligi Mistrzów z udziałem Juventusu)nie miałem możliwości opisać swoich wrażeń związanych z reprezentacją Włoch, zarówno dorosłą jak i młodzieżową, która kilka dni temu w Krakowie rozpoczęła Mistrzostwa Europy do lat 21. 

fe

Każdy kto ma na uwadze dobro włoskiej piłki, jest świadom tego, co wydarzyło się w czasie feralnego dla Juventusu finału Ligi Mistrzów, a raczej w trakcie transmisji tegoż na jednym z placów turyńskich. Nie nazbyt rozwinięta intelektualnie osoba rzuciła petardą, wprowadzając tym samym tłum w panikę i zafundowała mi przy tym jeden z najbardziej stresujących momentów w życiu. Na szczęście nic mi się nie stało i poza swego rodzaju traumą wyszedłem z całej sytuacji bez szwanku. Całą sytuację zresztą opisał Tomek Lubczyński, z którym rozmawiałem kilka godzin po zdarzeniu. Niestety mój pech nie skończył się na tym zdarzeniu: w ostatnim dniu pobytu w stolicy Piemontu skradziono mi portfel ze wszystkimi dokumentami i jak już wspomniałem pobyt na Półwyspie Apenińskim nieco mi się przedłużył. Nikomu nie polecam ogarniania tego typu spraw w naszych konsulatach; strata czasu i pieniędzy, choć w tego typu sytuacji nie ma innego wyjścia jak tylko współpraca z naszymi urzędzami. Kolejne dni spędziłem w regionie Veneto, a konkretnie w Vicenzy i właśnie tam Italia sprawiła mi - dla odmiany - szalenie miłą niespodziankę w postaci spotkania z idolem totalnym, jakim od lat był dla mnie Roberto Baggio. Po zakończeniu kariery Codino osiadł w rodzinnych stronach, gdzie ma ziemię i kilka interesów, ja natomiast miałem potężne szczęście, dzięki któremu udało mi się go spotkać. Chwila rozmowy z ex-reprezentantem Włoch każe mi ocenić go jako osobę szalenie skromną, miałem nawet wrażenie, że zdobywca Złotej Piłki z 93 roku był nieco zdziwiony, że zaczepił go zagraniczny turysta, sądząc zapewne, że jego sława przeminęła. Nic bardziej mylnego; nie można tak łatwo zapomnieć o jednej z największych "dziesiątek" swoich czasów. Bycie gniecionym przez tłum spanikowanych Włochów, kradzież i w końcu dotkliwa przegrana ukochanej drużyny w kolejnym już dla niej finale LM, zostały zestawione z piękną pogodą, urokiem Padwy czy Wenecji i rzecz jasna magicznym zetknięciem z R.Baggio - o tak, Włochy fundują swoim miłośnikom mieszankę niezwykłych doświadczeń i skrajnych emocji. 

W tym samym czasie reprezentacja dowodzona przez Gian Piero Venturę zanotowała serię ciekawych wyników. Najpierw w nieoficjalnym spotkaniu mieszanka zawodników młodzieżowych z żelazną rezerwą rozgromiła San Marino 8-0. Później natomiast Azzurri nieco mnie zaskoczyli, wysoko pokonując Urugwaj w meczu towarzyskim. Ostatnie lata wskazywały na to, że dwukrotni mistrzowie Świata są niewygodnym rywalem dla Włochów, niemniej ostatni czas jest dla nich trudny, na co wskazywał między innymi wspomniany właśnie pojedynek z Nicei. Podopieczni Ventury nie zachwycili tifosich, ale co istotne byli skuteczni i ostatecznie odnieśli efektowne zwycięstwo. Pierwsza bramka była efektem akcji Insigne i Belottiego. Ten ostatni zmusił do błędu Gimeneza, który umieścił piłkę we własnej bramce. Dziesiątki kolejnych minut nie przyniosły kibicom wielu emocji, zaś Italia na dobre przebudziła się w ostatnich dziesięciu minutach spotkania, najpierw za sprawą Edera, mającego na koncie wygrany pojedynek główkowy z defensywą urugwajską(asysta Gabbiadiniego), następnie De Rossiego, który wykorzystał rzut karny podyktowany po faulu Gimeneza(niezbyt szczęśliwy mecz dla defensora Atletiko)na El Shaarawym. 

Najważniejsze starcie dla Włochów miało miejsce w Udine, gdzie przyszło im się zmierzyć z Liechtensteinem w ramach eliminacji do przyszłorocznego mundialu w Rosji. Wiadomym jest, że zawodnicy z Księstwa są dostarczycielem punktów, drużyną łatwą do ogrania, ale wysokość wygranej jest w tym przypadku istotna ze względu na rywalizację grupową z Hiszpanią, która na dziś ma lepszy bilans bramkowy, aniżeli Azzurri, co oznacza, że Włochom grozi zajęcie drugiego miejsca i ewentualne baraże w drodze do upragnionego celu jakim jest awans na MŚ. Na szczęście dla wszystkich sympatyków squadry, ci odnieśli przekonywujące zwycięstwo aplikując przy tym rywalom pięć bramek. Początek meczu nie należał jednak do łatwych, przez co Włosi objęli prowadzenie dopiero w 35 minucie gry. Precyzyjne podanie Spinazzoli pięknym uderzeniem na bramkę zakończył Insigne, dzięki czemu on i jego koledzy mogli schodzić do szatni z jednobramkowym prowadzeniem. Worek z bramkami otworzył się na dobre w drugiej odsłonie spotkania. Najpierw asystą popisał się strzelec pierwszego gola Insigne, który obsłużył Belottiego. Potem doszło do kolejnej zmiany ról i tak Belotti stał się asystentem, zaś z kolejnego trafienia w narodowych barwach cieszyć się mógł Brazylijczyk z włoskim paszportem Eder. Kolejne dwa trafienia również były autorstwem zawodników rezerwowych(jak wspomnianego Edera), chodzi konkretnie o Bernardeschiego, który zmienił Candrevę oraz Gabbiadiniego, luzującego w 67 minucie Immobile. 

Reprezentacja Włoch zrobiła co do niej należy. Najpierw wprowadziła się w dobry nastrój poprzez wygraną z Urugwajem, później zaś w sposób jak na nich bardzo efektowny rozprawili się z grupowym outsiderem. Jak do tej pory można uznać, że Ventura wykonuje swoją pracę poprawnie. Sqadra pod jego wodzą w końcu gra dość przyjemnie dla oka, do tego selekcjoner zrezygnował ze sztywnego ustawienia 3-5-2 na rzecz bardziej ofensywnego systemu 4-4-2 z dwoma ultra ofensywnymi skrzydłowymi i w końcu coraz śmielej stawia na młodych zawodników, których w ostatnim sezonie ligowym serie a pojawiło się całkiem sporo. Chociażby w rywalizacji z Liechtensteinem pozwolił na grę od pierwszych minut wychowankowi Romy, który spędził ostatni sezon na wypożyczeniu w Sassuolo, chodzi rzecz jasna o Lorenzo Pellegriniego, jednego z bohaterów reprezentacji młodzieżowej, o której wspomnę niżej. Selekcjoner znalazł się więc w idealnym momencie na to, ażeby przemyśleć plan na najważniejszy mecz w swojej dotychczasowej pracy z kadrą, a konkretnie pojedynek z Hiszpanią, który odbędzie się drugiego września. Będzie to najpewniej niepowtarzalna okazja do objęcia przez Włochów pozycji lidera grupowego. Stawka jest wysoka, pozostaje tylko skupić się na osiągnięciu celu i wyselekcjonować możliwie jak najmocniejszy skład.

Skupiając się na dorosłej kadrze kilkukrotnie wspomniałem o młodzieżówce, która dwa dni temu rozpoczęła Mistrzostwa Europy do lat 21 rozgrywane w Polsce. Podobnie jak wielu innych obserwatorów calcio jestem zdania, że selekcjoner Luigi Di Biagio ma do dyspozycji najmocniejszy kapitał ludzki, jakim włoski futbol dysponował od kilkunastu lat. Własnie w 2004 roku Azzurrini po raz ostatni triumfowali z ME U21, później zaś mieli kłopoty z promocją grupową lub nawet nie byli w stanie awansować na sam turniej, jak choćby w 2010 roku, kiedy to za wyniki młodzieżowców odpowiadał Pierluigi Casiraghi. Swego rodzaju wyjątkiem była kadra Devisa Mangii, mogąca poszczycić się srebrnym medalem w 2012 roku. Przed samym Di Biagio stoi trudne zadanie niejakiego zrehabilitowania się za wpadkę jaką on i jego podopieczni zaliczyli przed dwoma laty. Wówczas Italia pechowo, bo pechowo, ale jednak nie zdołała uzyskać awansu grupowego. Di Biagio podejmował kontrowersyjne decyzje i stosunkowo często stawiał na zawodników grających na co dzień w ekipach Serie B, zostawiając przy tym piłkarzy, mających stosunkowo duże doświadczenie w najwyższej klasie rozgrywkowej Italii jak choćby Romagnolego czy Bernardeschiego. Były reprezentant Włoch otrzymał od federacji drugą szansę i nie jak do tej pory skrzętnie z niej korzysta. Młodzi Włosi bez większych problemów przeszli etap eliminacji, zaś sam trener zabrał na turniej niemal najmocniejszą kadrę na jaką mógł sobie pozwolić. Patrząc na skład Azzurrinich można dostrzec kilka nazwisk zawodników mających status gwiazd ligowych i już pełnoprawnych członków pierwszej reprezentacji. Wzbudzający olbrzymie kontrowersje Gianluigi Donnarumma jest na ustach wszystkich ze względu na brak przedłużenia kontraktu z Milanem i pewne odejście ze stolicy Lombardii. Klient Mino Raiolii marzy o przenosinach do Realu Madryt, zaś kibice włoscy zgromadzeni w Tychach za nic mają sny swojego byłego idola, czego symbolem były sztuczne dolary jakimi obsypali goalkeepera podczas pierwszego starcia grupowego Włochów z Danią. Bez względu jednak na pazerność 18 latka, pozostaje on najbardziej utalentowanym bramkarzem swojego pokolenia i godnym następcą Buffona, który pomimo wysokiej dyspozycji nie będzie przecież grał wiecznie. Wciąż reprezentujący barwy Milanu Donnarumma ma przed sobą godną defensywę złożoną z Andrei Coniego - jednej z rewelacji bombowej Atalanty Bergamo(czwarta pozycja w serie a!), jego klubowego kolegi Mattii Caldary, obrońcy Juventusu Daniele Ruganiego jak również Antonio Barreki, który godnie zastępował Christiana Molinaro w barwach Torino. Trójkę środkowych pomocników tworzą; Roberto Gagliardini, który pierwszą połówkę sezonu spędził - a jakże - w Atalancie Bergamo, by w styczniu zamienić ją na Inter, gdzie z miejsca stał się pierwszoplanową postacią tamtejszej drugiej linii. Towarzyszą mu Lorenzo Pellegrini oraz kapitan squadry Marco Benassi. Ofensywny trójząb składa się z; wciąż pozostającego w Sassuolo Domencio Berardiego, asa Violi Federico Bernardeschiego jak również Andrei Petagny, kolejnego przedstawiciela Atalanty, który w ubiegłym sezonie zanotował zaledwie pięć trafień. Przypadek 21 letniego wychowanka Milanu jest dość ciekawy. Ma on pewne miejsce w pierwszym składzie drużyny prowadzonej przez niezrównanego Gian Piero Gasperiniego, gra na środku napadu, zbiera niezłe recenzje i ma już za sobą debiut w dorosłej drużynie narodowej, ale jasnym jest, że sporym problemem pozostaje jego mizerna skuteczność. Braki te nadrabia całkowitym poświęceniem dla drużyny, walecznością i poddaniu względem szkoleniowca, co włoscy trenerzy uwielbiają. Przed laty selekcjonerzy Azzurrich wprawiali kibiców w złość widząc w swoich kadrach takich napastników jak Marco Delvecchio czy Vicenzo Iaquinta. Każdy z nich ma za sobą przyzwoite kariery, niemniej w tamtym okresie rywalizacja w napadzie włoskim była potężna i zdaniem wielu pozostawieni w domu gwiazdorzy lepiej pasowali do squadry, aniżeli wiernopoddańczy, ale niezbyt efektowni wyrobnicy. Czasy się zmieniają, ale jak widać realizujący zadania taktyczne snajperzy w stylu Petagny zawsze znajdą w Italii swoje miejsce. Dodatkowym usprawiedliwieniem napastnika z Bergamo jest fakt, iż Di Biagio nie ma większego pola do popisu w kwestii obsadzenia środka ataku. Głównym rywalem Andrei jest Alberto Cerri, który pierwszą połowę sezonu spędził na ławce rezerwowych SPAL(wielkie brawa za awans drużyny z Ferrary do Serie A!)w drugiej zaś pod wodzą Zdenka Zemana zbierał doświadczenie w zamykającej tabelę ligową Pescarze, dla której zanotował dwa trafienia. Poza pierwszym garniturem Włosi mogą pochwalić się pokaźnymi zasobami na ławce rezerwowych, na której znaleźli się chociażby; Simone Scuffet, Danilo Cataldi, Alberto Grassi, Manuel Locatelli czy Federico Chiesa - syn słynnego Enrico.

Sama rywalizacja z Danią nie była zanadto efektowna. Włosi zaczęli spokojnie, skupiając się na ty, ażeby nie stracić gola, co zresztą im się powiodło, bo poza faktem wygranej do zera, Dania nie była w stanie zbyt często zagrozić bramce strzeżonej przez Donnarummę. Pierwsza połowa była jednak do zapomnienia. W drugiej odsłonie gry nudę sprzed przerwy zrekompensował nam wspominany kilkukrotnie Lorenzo Pellegrini, który strzałem z przewrotki nie dał szans bramkarzowi duńskiemu na skuteczną interwencję. Sądzę, że 20 latek powinien otrzymać swoją szanse w Romie, którą od przyszłego sezonu poprowadzi ten, dzięki któremu Pellegrini wypłynął na szerokie wody w Sassuolo, a mianowicie Eusebio Di Francesco. Dania raz po raz próbowała swoich sił w ataku, ale w bramce włoskiej stał niezawodny tamtego wieczora Gigi Donnarumma. W 86 minucie Andrea Petagna nie pozostawił złudzeń duńskim kibicom, wykorzystując przy tym wrzutkę rezerwowego Federico Chiesy i ustalił wynik spotkania na 2-0.

Patrząc na silną kadrę, doświadczenia jakie ma za sobą Luigi Di Biagio, a także dobry początek mistrzostw, mogę stwierdzić, że po raz pierwszy od wielu lat wierzę w złoto Włochów na tego rodzaju turnieju. Już teraz stosunkowo duża grupa reprezentantów U21 coraz śmielej poczyna sobie w pierwszej reprezentacji i zapewne po zakończeniu Euro na stałe wskoczy do drużyny Ventury, co może tylko cieszyć.

Dotkliwa porażka z Czechami

$
0
0

Reprezentacja Włoch do lat 21 przegrała swój drugi mecz w ramach Młodzieżowych Mistrzostw Europy z Czechami 3-1. Jedyną bramkę dla podopiecznych Luigiego Di Biagio zdobył Domenico Berardi.

r

Kiedy opisywałem młodzieżową kadrę włoską dowodzoną przez Luigiego Di Biagio uległem czarowi jej nazwisk, podobnie było z prasą z Półwyspu Apenińskiego oraz przeróżnymi ekspertami piłkarskimi. Legendy calcio wypowiadały się bardzo pochlebnie o Azzurrinich, którzy tworzą dzisiejszą squadrę, a ponad to mającą na koncie pewne zwycięstwo w pierwszej grze turnieju przeciwko ekipie duńskiej. Niestety jednak już drugi sprawdzian Italii skończył się dla nich blamażem jakim bez wątpienia była wysoka przegrana dzisiejszego wieczoru. Podobnie jak to miało miejsce przed dwoma laty Di Biagio zaczął mieszać w składzie, przez co na ławce rezerwowych wylądowali ci, którzy przyczynili się do ogrania Danii, a konkretnie; Caldara, Benassi(kapitan reprezentacji), Gagliardini czy Barreca. Ich dublerzy w postaci Ferrariego, Calabrii, Cataldiego czy w końcu Grassiego nie mają tak dużego doświadczenia w dorosłej piłce klubowej i jak sądzę decyzja o postawieniu właśnie na nich na tak wczesnym etapie mistrzostw była błędem selekcjonera. Jeżeli Di Biagio faktycznie chciał wprowadzić ferment u swoich podopiecznych winien zrobić to nieco ostrożniej czy w końcu rozważniej wystawiając chociażby Federico Chiesę, który podobnie jak w meczu z Danią pojawił się na placu gry dopiero w drugiej części i po raz kolejny udowodnił, że zasługuje na większe zaufanie swojego trenera. W poprzednim wpisie określiłem obecny turniej jako drugą szansę dla Di Biagio, mającego na koncie wpadkę sprzed dwóch lat, kiedy to jego podopieczni nie zdołali wyjść z grupy. Dotkliwa porażka z Czechami i perspektywa gry z reprezentacją Niemiec może oznaczać powtórkę dla Italii, a ta w sposób zdecydowany zakończy pracę ex-pomocnika między innymi Interu i Romy w roli selekcjonera młodzieżówki i poważnie zachwieje jej fundamentami. Dwukrotny brak promocji grupowej w ciągu zaledwie dwóch lat wystawia Di Biagio jak najgorsze referencje.

Początek spotkanie nie zapowiadał tragedii jaka spotkała później Włochów. Azzurrini rozpoczęli mecz od odważnych ataków, jednak w decydujących momentach zabrakło im skupienia i co za tym idzie precyzji przy wykończeniu akcji. Czesi, którzy dzielnie bronili dostępu do własnej bramki po raz pierwszy pokazali swoją zdolność do przeprowadzania skutecznych kontr w 24 minucie, podczas której Travnik nie dał szans na skuteczną interwencją Donnarumie. Oszołomiona Italia starała się możliwie szybko odpowiedzieć na niespodziewany cios, niemniej jednak ich akcje były schematyczne i Czesi nie mieli problemów z ich rozbijaniem. Najlepszą okazję do wyrównania miał Domenico Berardi, który był bliski pokonania Zimy po strzale z rzutu wolnego.

Druga odsłona gry, to coraz śmielsze poczynania ofensywy włoskiej, która raz po raz starała się zaskoczyć defensorów z Czech. Upragniony gol dla Włochów padł dopiero w 70 minucie, a jego autorem został wspomniany Domenico Berardi, który na raty pokonał goalkeepera naszych południowych sąsiadów. Po zdobyciu wyrównania wydawało się kwestią czasu, kiedy Italia pokusi się o więcej. Znakomita szansę zmarnował Andrea Petagna, niwecząc dobre podanie Berardiego. Czechy nie zamierzały zadowalać się podziałem punktów i poprzez kolejne dwie kontry zapewnili sobie zwycięstwo 3-1, utrudniając przy tym Włochom życie w kontekście awansu do kolejnej rundy mistrzostw. 

Skład Włochów:

Donnarumma

Conti,Ferrari,Rugani,Calabria

Cataldi(85'Cerri),Grassi(54'Chiesa),Pellegrini

Berardi,Petagna,Bernardeschi(75'Gagliardini)

Viewing all 58 articles
Browse latest View live