Młodzieżowa reprezentacja Włoch wygrała swój ostatni mecz grupowy z Niemcami 1-0 i tym samym zapewniła sobie awans do półfinału z pierwszego miejsca. Jedyną bramkę dla Azzurrinich zdobył Federico Bernardeschi.
Biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg Mistrzostw Europy podopieczni Luigiego Di Biagio fundują swoim kibicom prawdziwy rollercoaster, a i ich emocje(w tym moje)ulegają drastycznym zmianom. Po pewnej wygranej z Danią dostrzegłem w młodych Włochach potężny potencjał, ale porażka z Czechami mocno ostudziła mój zapał. Sądzę, że do pewnej normalizacji doszło właśnie dzięki triumfowi nad niemiecką młodzieżówką, dzięki czemu mogę opisać obecną squadrę z pewnego dystansu. Nadal uważam, że na turnieju rozgrywanym w Polsce Italia dysponuje jednym z najmocniejszych składów i jak sądzę nie pokazała ona stu procent swoich możliwości. Co się zaś tyczy samego selekcjonera, to jestem zbudowany, że po czeskiej wpadce wyciągnął wnioski, przemeblował skład i w końcu zmienił Azzurrinim ustawienie. W porównaniu do dwóch pierwszych gier, podczas których Włosi wychodzili w systemie 4-3-3, Di Biagio postawił na zmianę i przestawił system na klasyczne 4-4-2. Ponad to zrezygnował z eksperymentów w składzie i nie pokusił się o wystawienie żelaznych rezerwowych, miast tego postawił na najmocniejsze zestawienie na jakie mógł sobie pozwolić. Osobiście cieszy mnie, że dotychczasowy dubler Federico Chiesa, po tym jak miał spory wpływ na grę swoich kolegów wchodząc z ławki rezerwowych, tym razem dostał okazję do zaprezentowania swoich możliwości od pierwszych minut. Nie była to jedyna odważna decyzja szkoleniowca Italii, poza wystawieniem syna Enrico Chiesy od początku spotkania, zdecydował się on na grę bez klasycznej dziewiątki, a mianowicie Andrei Petagny, który rozegrał katastrofalne spotkanie we wspominanym meczu z Czechami. Atak więc stworzyła para faktycznych skrzydłowych; strzelec bramki Federico Bernardeschi oraz Domenico Berardi.
Po zakończeniu rywalizacji Włochów z Niemcami część opinii publicznej wietrzyło skandal w postaci umówienia się przez obie reprezentacje na korzystny dla nich wynik. Poza częścią dziennikarzy tego rodzaju oszustwa dopatrzył się także selekcjoner czeskiej młodzieżówki, który najwyraźniej nie potrafił pogodzić się z tym, że jego zawodnicy nie zdołali uzyskać promocji grupowej. Jeżeli o mnie chodzi, to faktycznie dostrzegłem, że w samej końcówce meczu żadna z drużyn nie miała ochoty na śmielsze ataki, ale wcześniejsze fazy spotkania były zupełnie inne, dlatego też opinie o ustawionym rezultacie gry uważam za nic innego jak nonsens.
Młodzi Włosi po dość ciężkich przeżyciach zdołali przebić się do kolejnego etapu mistrzostw, uzyskując tym samym status półfinalisty jednak w drodze do upragnionego finału stanie niezwykle silna reprezentacja Hiszpanii. Zarówno w tym jak i wcześniejszych wpisach podkreślałem, że selekcjoner Di Biagio dysponuje jedną z najsilniejszych kadr, biorąc pod uwagę wszystkich uczestników Euro. Wydaje się jednak, że jeżeli Azzurrini mieliby czuć przed którąś z drużyn jakikolwiek kompleks, to byłaby to kadra hiszpańska. Selekcjoner Albert Celades może pochwalić się takimi gwiazdami jak; joker Realu Madryt Marco Asensio, kolejny dubler, tyle że z Barcelony Denis Suarez, czy też doskonale znany sympatykom serie a, dzięki grze na wypożyczeniu w Milanie Gerard Deulofeu, który od kolejnego sezonu będzie miał okazję przywdziać trykot wspomnianej Barcelony. Patrząc na sam przebieg turnieju Hiszpania wygrała wszystkie mecze grupowe, notując przy tym znakomity bilans bramkowy. Nie tylko według mnie podopieczni Caledesa są faworytem starcia, które odbędzie się we wtorkowy wieczór w Krakowie. Na korzyść Hiszpanii składa się również fakt, iż czołowe postaci ekipy Di Biagio będą zmuszone do pauzowania ze względu na nadmiar żółtych kartek. Mowa tu o Andrei Contim oraz Domenico Berardim. Pomimo wszystkich przeciwności nie stawiam Włochów na straconej pozycji. W końcu będzie to dla nich swego rodzaju okazja do rewanżu za porażkę ich starszych kolegów w finale Euro z 2013 roku, kiedy to Hiszpania wysoko ograła ówczesnych zawodników Devisa Mangii 4-2, zapewniając sobie ostateczny triumf na izraelskim turnieju. Kluczem do osiągnięcia satysfakcjonującego wyniku będzie postawa defensywy. Na szczęście dla Italii po słabszym meczu z Czechami obudził się Daniele Rugani, który co tu dużo mówić jest liderem formacji defensywnej Azzurrinich. Liczę na to, że Włosi wezmą przykład z dorosłej kadry, która podczas zeszłorocznych Mistrzostw Europy w sposób popisowy ograła Hiszpanię. Oby młodzież powtórzyła ten wyczyn.
Przewidywany skład:
Donnarumma
Calabria,Caldara,Rugani,Barreca
Benassi,Pellegrini,Gagliardini
Bernardeschi,Petagna,Chiesa